wtorek, 13 sierpnia 2019

Końcówka wakacji

Muszę dokończyć hihi


Przyszła zmienna pogoda i udało nam się spędzić trochę czasu na plaży. Klara przeprosiła się z morzem. Bywały momenty, że tylko by do wody szła.
Wybrałam nosidełko, bo obawiałam się ponownie tłumów, a tymczasem ludzi prawie nie było.

Przed ostatniego dnia wybraliśmy się dip Gdańska.
Pociągiem! Podróż trwała godzinę, ale część trasy przejechaliśmy autem.
Po wyjściu z pociągu, ogarnięciu się w galerii Forum, rozpoczęliśmy ze śpiącą Klarą zwiedzać Gdańsk.
Tylko głównie Stare Miasto, bazylikę Mariacką (w dodatku w remoncie), Neptun obowiązkowo.. Słynne spichlerze i żuraw.
Przy okazji był jarmark i miliard ludu.
Ktoś nam upaćkał wózek czekoladą :/

Klara częściowo spała. Na koniec się obudziła, udało się zrobić nawet kilka wspólnych zdjęć.

Mieliśmy w planie Westerplatte, ale okazało się, że zabrakło nam czasu. Więc postanowiliśmy pojechać następnego dnia, już wracając do domku.

Ostatniego dnia, po wymeldowaniu się pojechaliśmy prosto na Westerplatte.
Tam spacerek. W jedną stronę z nosidełkiem, w drugą (na dół) Klara szła z tatą już na nogach. Za rączki.

Następnie po zjedzeniu przez malucha przekąski, pojechaliśmy do Malborka!!
Tam to już obowiązkowo nosidełko.
Zwiedzenie 90% zamku zajęło nam ponad godzinę. Z tymże nie zatrzymywaliśmy się jakoś na dłużej. Wiedzieliśmy, że niebawem maluch będzie głodny i lepiej wtedy być nie w zamku tylko gdzieś, gdzie na spokojnie można coś zjeść.
Pod koniec Klara zwiedzała trochę na rękach taty.
Nawet w kilku miejscach udało nam się jej zrobić samej zdjęcie :)

Po zwiedzaniu zamku poszliśmy coś zjeść, niestety za bardzo nic dla brzdąca nie mieli. Zjadła trochę z nami i wydawało nam się, że jest ok. Ale 10 min po wyruszeniu w kierunku domu, Klara zaczęła marudzić krzyczeć itd i zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej żeby ją nakarmić.
To tam kupiliśmy pierwszą książeczkę o przygodach żółwia Franklina.
Po przeczytaniu książeczki Klara zasnęła i spała... Aż do wjazdu do hali garażowej naszego bloku.

Po drodze pod Inowrocławiem mieliśmy tak okropną burzę, że strach się bać.
Próbowałam czytać książkę. Ale nawet mój mąż, który burzy się nie boi, trochę był zaniepokojony. Szczere pole, kilka aut, ulewny deszcz i burza, takie błysku ze aż momentami było biało. Cieszyłam się, że Klara śpi.

Następny raz wakacje muszą być dłuższe. Klara Podróżnikiem jest super!
Bałam się, że z nią nic nie zwiedzimy a tu proszę! Tylko na Gdynię zabrakło nam czasu. Może kiedyś..

Zapraszam Was do naszego starego miejsca, które reaktywowaliśmy ;)

4 komentarze:

  1. Super, że wakacje się udały! Tak to jest, do dziecka trzeba się dostosować, inaczej wakacje będą do bani dla wszystkich ;) A kiedy się zwiedza 'pod dziecko', to i zjeść coś można i zobaczyć, no i spokojnie wrócić do domu. Burzy się bardzo boję, pewnie bym cały czas zestresowana jechała na Waszym miejscu! Dobrze, że Klara spała. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, były momenty ze odpuściliśmy kąpiel wieczorem albo że zasnęła na mieście lub w samochodzie. Ale nie zawsze. Nie kładliśmy jej spać tak jak w domu około południa, tylko spała jak czuła że musi albo poprostu padała. No i tak samo z jedzeniem. Sama dawała znaki, że jest głodna :) najbardziej chciało nam się śmiać jak zobaczyliśmy jedną parę z maluchem tak podobnie wiekowo jak Klara. Tacy umęczeni nosili na zmianę. A ja pyk młodzież do nosidła i gotowe :D tylko nie trzymałam jej długo, bo było bardzo ciepło a wewnątrz było ciepło i duszno. Ale bardzo mnie cieszy, że się udało zobaczyć ten Malbork :) i nie ważne że wróciliśmy późno, nie ważne że rodzina gadała że męczymy małą.

      Usuń
    2. No jasne, na wyjeździe pory spania też się trochę dziecku przestawiają. Michalinka ma przeważnie try około półgodzinne drzemki w ciągu dnia, ale jeśli później wstanie to automatycznie pory się przesuwają i czasem są to tylko dwie drzemki, ale za to dłuższe. Ja tam sugeruję się jej zegarem, bo wtedy przynajmniej można coś zrobić. Jak zakłocisz dziecku jego pory spania to i tak nic na tym nie zyskasz, poza marudzeniem ;) Gadaniem rodziny się nie przejmuj, Wy wiecie najlepiej ile Klarcia na tym wyjeździe skorzystała. To Wy patrzyliście na jej radosną buzię na plaży i kiedy spacerowała po tylu pięknych miejscach ;) Ps. Ja też mam nosidło i Misia też nie spędza z nim zbyt wiele czasu, ale czasem jest zbawieniem!

      Usuń
  2. Zamarzyl mi sie Malbork! Bylam dwa razy (ostatnio jakies 13 lat temu). Pokazalabym go chetnie Potworkom. ;)

    OdpowiedzUsuń