poniedziałek, 27 listopada 2023

Aktualności..

O matko mamy już końcówkę listopada, a ja ostatni raz odzywałam się do Was we wrześniu. Sama nie wiem od czego zacząć. Ogólnie Klara chodzi do przedszkola z niewielką przerwą pod koniec października, gdzie 2 i pół tygodnia bujaliśmy się z jakimś dziwnym katarem i kaszlem. Wizyty u trzech pediatrów za wiele nam nie dały. Skończyliśmy, a jakże, u alergologa. W końcu dostała leki i po 3 dniach poszła już do przedszkola. 

W połowie października byliśmy na weselu u mojego kuzyna - Klarci chrzestnego. Jejku, jak było pięknie! Zwłaszcza ślub. Chór (coś na kształt sound'n'grace). Do tego padający deszcz.. Mały kościółek, druhny i drużbowie.. To był ostatni tak ciepły dzień. Miałam długą chabrową sukienkę, wysokie obcasy. Czułam się jak milion dolarów :D (mąż chyba nie zauważył ale to nic). Klara sama sobie wybrała sukienkę, tydzień przed jeszcze szybko kupowałam buciki, bo okazało się że z lata są małe :O minus był taki że dj był nastawiony tylko na młodzież i nic "wolnego" do tańca nie było :(  jedzenie mega, ogromny plus za dania dziecięce (Klara z zachwytem zjadła nuggetsy -mama też takie robi!- i frytki, a potem lody zamiast szarlotki). Następnego dnia zwiedzaliśmy troszkę Warszawę (slub był pod Warszawą). 

A od połowy listopada jestem już na maxa fotografem! Jezu, nawet nie wiecie ile mi to frajdy sprawia! Motyle w brzuchu i takie tam :D miałam pracować w szklarni. Jesienią wywaliłam na to 300 zł i ciut. Zrobiłam dwie sesje. I tyle. Po jednej to już był dramat. Przychodzę na drugą, a tu roślinki umarły, świece się stopiły (było jeszcze ciepło). Rzeczy, które tam włożyłam, nie ma. Zrobiłam tę drugą sesję, pozbierałam wszystko i na tym zakończyłam etap szklarni (ale marzę o własnej, tyle że do tego trzeba mieć działkę). Wtedy, te dwie sesje były za darmo. A za sesje grudniowe już miałabym normalnie płacić, mimo innej umowy (ale na gębę). Ale w sumie już chyba to przebolałam. Mam przyjaciółkę, która udostępniła mi swoje mieszkanie. I to tam działam! Ogólnie jest ciężko, bo nie do końca da się zdobyć klienta bo konkurencja jest prze przeogromna. Ale ja się nie poddam będę walczyć do upadłego. 

Nie wiem czy mam coś jeszcze. Aaa! Klara się bardzo mam pogorszyła jeżeli chodzi o zachowanie. Jak coś jest nie po jej myśli to bije krzyczy kopie gryzie ale przede wszystkim nauczyła się dwóch takich bardzo niefajnych słów bo jesteś głupi jesteś głupia oraz nienawidzę mamy czy też nienawidzę taty w zależności od sytuacji. Na początku sprawiało mi to straszną przykrość I za każdym razem prawie płakałam ale psycholog wytłumaczyła mi że nauczyła się więc będzie teraz gadać i że to jest tak samo jak każde inne słowo czy też tak samo jak na przykład dziecko uczy się przekleństw. Wiem że przyniosła to z przedszkola ponieważ sama mi powiedziała, że jeden chłopczyk tak odzywa się do cioć nauczycielek. W dodatku po przedszkolu wychodzi i przytulaski, a potem jadąc do domu w autobusie cały czas tylko skacze, podskakuje siada, wstaje, kopie i takie tam. I od pewnego czasu zaczęłam nagrywać jej zachowania - sama nie wiedziałam z czego to wynika, a ona też oczywiście nic nie powie. No bo sama pewnie nie do końca wie jak to wszystko nazwać. Pokazywałam to wszystko naszej pani psycholog No i niestety okazuje się że Klara jest mocno przebodźcowana po tym przedszkolu i przede wszystkim bardzo mocno zmęczona. A jestem od 8:30 do 15:45. Będziemy musieli wrócić do terapii si, to ćwiczeń z nią w domu chociaż ona się broni przed tym. Przede wszystkim nie uginać się na jej zachowania i fochy ale też ona sama musi się nauczyć rozładowywać swoje emocje bo do tej pory robiliśmy to my przytrzymując ją i jakby wtedy to my uczyliśmy ją że włosy uścisk zapobiegnie biciu czy złości bo jej oczywiście wtedy przechodziło po chwili No ale rozładowywała się jakby przez nas, a nie sama z siebie. 

A pani psycholog nam powiedziała też że o wygląd wynika z tego, że pierwsze zmieniliśmy też do niej podejście. Już nie pozwalając i nie zgadzając się na wszystko a (zwłaszcza mąż). A po drugie to już jestem wiek gdzie z jakby poniekąd "malucha" robi się już panna ;). 

Akurat piszę to wszystko do was jadąc po tego mojego łobuza do przedszkola. 

Na koniec fotka z dzisiaj, gdzie trochę przymroziło. 

Żadnej zmrożonej kałuży nie odpuści.

A teraz z mrozu przenosimy się na jeszcze zieloną łąkę we wrześniu. 
Znalazłam to zdjęcie wczoraj jak robiłam porządki w komputerze. 



Życzę wam dobrego tygodnia i do następnego!