środa, 27 października 2021

Logopedia 3

Wiecie co? To chyba zależy od dnia, jeśli chodzi o koncentrację mojej córci. 

Dziś mega pięknie współpracowała! Prawie całą godzinę działała i .. Uwaga! Odpowiadała! Powtarzała! Fu fi de du dudu dada didi bobo bubu bibi mimi momo itp ;) 

Robiła jej pani lateralizację. Góra - oko ucho prawe, noga i ręka lewa. 





Z wizyt u specjalistów został nam tylko neurolog!!

Wyniki badań, te podstawowe już mam, ale dodatkowych jeszcze nie ma. A to one są najważniejsze. Cóż, poczekamy zobaczymy. 

Jest już opinia z PPP, ale już oczywiście wiemy, że nic nie da. Z tymże logopeda i neurologopeda chcieli, żeby ta opinia była dołączona, skoro ją robiliśmy. No i dodatkowo mam tam mieć dokumenty, które musi wypisać właśnie neurolog. 



wtorek, 26 października 2021

Badania słuchu!

Jesteśmy po badaniach słuchu. 

Klara słyszy!!! Wręcz 10 na 10! 

Odetchnęłam z ulgą!!! 


W sumie badania były trzy, jednego nazwę znam - ABR. Ono jest najważniejsze. 

Jedno - takie jakby słuchawki douszne i tam miała dźwięki puszczane - rejestrowało się to na komputerze. 

Drugie - abr z dużymi słuchawkami. Tu było gorzej, bo 30 min bez ruchu. Oglądała bajki w telefonie, bez dźwięku i bez ruchu. Zwykle dzieci śpią podczas tego badania, lub mają narkozę bo nie mogą się ruszać.




Trzecie - na krzesełku siedziała, a pani takim jakby długopisem puszczała dźwięki do uszka. I tutaj to też się rejestrowało. Tylko tu już nie było problemu żeby się ruszyła czy coś.. To chyba była tympanometria. 

Wyniki są mega super. 

Cieszę się bardzo bardzo!

Klarcia była mega dzielna. 

Po badaniach poszłyśmy na plac zabaw i lody czekoladowe :) 


Aaa! Nie trzeba na razie laryngologa!!! 


Wczoraj byliśmy też pobierać krew na badania kontrolne. Czekamy na wyniki, bo jeszcze nie ma wszystkiego. Tutaj było dużo gorzej, bo płakała i kopała panie pielęgniarki. A próbówek było kilka. 

W nagrodę był Chace z Psiego Patrolu i książeczka. 

poniedziałek, 25 października 2021

Logopedia 2

Za nami druga wizyta pani logopedki. 

I już wiem, że moje dziecko koncentruje się tylko przez kilka minut, że biega, skacze, wariuje :( a ten pierwszy raz potrafiła się skupić 10 min naraz. Jak to się stało? Nie wiem. 



Ale pani dobrze wie, że tak dzieci robią. Powiedziałam, że ma sobie Klarę dyscyplinować po swojemu, w sensie że to ona ma ją przywołać czy zachęcić. Bo ja niestety nie mam na to wpływu. Zlewa mnie moje dziecko :( Pozabierałam większość rzeczy, które były w pobliżu. Ale ponoć jak się skupiła na danej rzeczy to już było spoko. I zaczyna powtarzać. Ale nadal są to słowa. To nie są zdania. Nawet krótkie. Jedyne co, to takie dłuższe "ja, mamom, tata tam! Baba dziudziuu. Brum, Ba! Hauhau!" (Chyba wszyscy wiedzą: że ona jedzie z mamą i tatą do babci dziadka autem. Do Kuby i psa). To jest jedyne zdanie takie hmm długie. A tak to np "tata mamom plum", jedziemy na basen. "Mamaaa tu! Łiłii" (łiłi to rower). 

Ale to jest mowa 2l dziecka. To 9mcy młodsza kuzynka Klary mówi o wiele wiele więcej. Zagada człowieka na amen. 

Na logopedii wyszło też, że nasza Klara ma silną potrzebę gryzienia. Babeczka jej mocno wymasowała buzię. Zresztą, szczoteczkę do zębów gryzie co sił. Lub ssie. 

Oprócz tego, coraz częściej naraz używa obu rąk (np przy jedzeniu: dwie łyżki naraz, dwa widelce, przy rysowaniu: dwie kredki w obu rękach). Tu nie ważne którą ręką rysuje itp tylko żeby nie robiła tego naraz. 

Zakupiliśmy gryzak logopedyczny. Rekomendowany przez neuro i logopedę oraz babkę od si. Eh... Niestety, jest mega awantura. Nie chce go. Wyrzuca go. Ale takie bobasowe owszem chce (mamy słonia z mombella). Ale on jest zbyt miękki i za krótki. Miał zastąpić smoka przy zasypianiu. Ciężko to widzę. Dodatkowo palce, a czasem całe rączki lądują w buzi :( 

Nasz klocek LEGO - gryzak. 

Niby ma go mieć w sytuacjach, gdzie używaliśmy smoka. Teraz smoka nie ma, ma gryzaka, smok jest już tylko do samego zaśnięcia.

Zakupiliśmy piłkę lekarską 1 kg i zaczynamy działać. Codziennie po parę minut robimy ćwiczenia. Znowu swobodna zabawa i jak się nudzi to znowu coś z zestawy ćwiczeń od terapeutki si. Na razie finansowo ciężko, żebyśmy chodzili na zajęcia. Jeśli po miesiącu nie będzie poprawy, wtedy oczywiście zaczniemy chodzić na ćwiczenia. 

Jeszcze brakuje nam kilku rzeczy, ale nie wszystko naraz. 

Jedynie nie mamy dogoterapii. Koszta są spore - 100 zł za 45 min. Raz lub dwa na mc, bo nie ma takich miejsc za bardzo. 

Od razu uprzedzam, że myśleliśmy o własnym czworonogu. Ale raz: nie wiem czy podołam szczeniak sikający wszędzie i Klara na tym samym etapie ;) dwa: co z psem w przypadku naszych wyjazdów? Czy zniósłby 4 albo czasem 6g podróż? No i finansowo..a nie daj Bóg, chory. I najważniejsze: gdzie z nim iść na siku/kupę? Tu wokoło same bloki :(  

To chyba tyle, jeśli chodzi o ostatnie wydarzenia. 

Dziś dzień dyni. W przedszkolu też ale oni to tak robią... Byle było. Zrobimy sobie z dziewczynami sąsiadkami własny dzień dyni, już po pobraniu krwi. 




piątek, 15 października 2021

Diagnostyka..

W zeszłym tygodniu spotkałam na mieście panią wychowawczynię z przedszkola Klary. Postanowiłam ją zapytać jak też to moje dziecko sobie radzi. 

Co usłyszałam? Pewnie się domyślacie. Nie radzi sobie. Przede wszystkim mówią że się nie komunikuje, chociaż od innej pani słyszałam że poprosiła, raczej pokazała żeby jej pokroić obiad. I takie hasło od vice dyrektorki nauczycielki żeby coś zrobić z dzieckiem. ;(  

Nie dawało mi to spokoju, więc umówiłam się w końcu na diagnostykę integracji sensorycznej - si. Lepiej późno niż później..

Później do neurologopedy. Logopedę miałam załatwioną już wcześniej. Na czwartek. Pani będzie to nas do domu przyjeżdżała w każdy czwartek.  

No i tak:

- SI sensoryczna - wyszło, że Klara ma mocno obniżone napięcie mięśniowe ciała i twarzy. Potrzebuje dostymulowania ciała. Zajęć z fizjoterapeutą i dogoterapii, skoro tak kocha pieski. 

- Neurologopeda - również obniżone napięcie mięśniowe, głównie usta i policzki. Podejrzenie lekkiej afazji dziecięcej - bardziej jako zaburzenie niż coś więcej. Bo Klara rozumie polecenia, słucha, pokazuje. W przedszkolu też niby rozumie. Niby, bo w tym przedszkolu to wiem, że nic nie wiem.. wkurza mnie to bardzo. 

Od wczoraj logopeda z nią ćwiczy. Oprócz tego zajęcia ruchowe w domu (mam już rozpiskę), rowerek biegowy (ruch naprzemienny). 

Czeka nas jeszcze audiolog - badania słuchu: tympanometria i laryngolog oraz badania krwi. Ale dziecię musi być zdrowe. 

A na razie kiblujemy w domu 🤧. To znaczy na spacery wychodzę, bo nie ma gorączki. Tylko do przedszkola nie, bo kto będzie jej tam nosek wycierał i inhalację robił ;) Gęsty zielony katar. No nie może iść tak do przedszkola. Byłyśmy dzisiaj na kontroli u pediatry na szczęście obyło się bez antybiotyków i nie zeszło niżej.

SI. 


sobota, 9 października 2021

Pierwszy raz w kinie!

Wczoraj, 08.10.2021 byłam z Klarą w kinie. Pierwszy raz moja mała dziewczynka była w prawdziwym kinie. Na psim patrolu oczywiście :D 

Na początku, zaraz po wejściu, było kurczowe trzymanie się mnie. Ale weszłyśmy jak już były reklamy. Pech chciał, że te porąbane reklamy leciały jeszcze 10 min. W sumie trwały jakieś 20 min. O całe 15 min za dużo wg mnie. 

Ale jak już się zaczęła bajka to było ok. Klara siedziała obok mnie na siedzeniu, kilka razy w sumie była u mnie na kolanach. Było kilka momentów, że się śmiała i często wołała "Kaj, mama tu, (sKaj-Skye)". Albo "hauhau tu, bruma" ;) (brum-a to auto, auta). 

Byłyśmy po obiedzie i nie brałam nic na salę - popcorn itp ;) uważam że Klara jest jeszcze zbyt mała. No i nie wiedziałam czy będziemy siedzieć, czy nie trzeba będzie wychodzić. 

Sama bajka fajna, ale czy Klara coś zrozumiała? Nie wiem. Najbardziej podobały jej się "akcje" piesków. Po wyjściu z kina, zapytana czy się podobało, powiedziała że tak. Czy przyjdziemy jeszcze do kina? Klara jest na tak :) 

Oczywiście nie siedziała grzecznie na fotelu, tylko się ruszała - trochę jak w domu, bo ściągnęła buciki i skarpetki :D 

Jestem dumna z tej mojej Dziewczynki!!!

______________________________&

A wczoraj rano w zasadzie było i dobrze i niedobrze przed przedszkolem. 

Oczywiście jak tylko wstała i się zorientowała, że się szykujemy to ryk. Do wyjścia z domu płacz. 

W drodze trochę się uspokoiła, ale już blisko przedszkola znowu płacz. A po zdjęciu z roweru ucieczka! I krzyk "nie tu, ja dom!" :/ Albo chwyta za furtkę i wrzeszczy "domu". Koniec końców uspokoiła się i weszła do szatni już spokojna. Wyszła zadowolona, choć mówi że nie chce iść do przedszkola. 

Dziś rano spała do 8! Od 19tej. ;)


Fotki z kina na koniec :D











czwartek, 7 października 2021

Zaległości

Nie pisałam, bo nie miałam czasu! Ani głowy.

Klara w niedzielę, 26.09 popołudniu przestała wymiotować. Ale nic nie jadła. Na siłę wmuszałam orsalit smakowy, trochę bulionu.. w sumie dopiero w środę zaczęła jeść. Ale taki apetyt ją dopadł, że non stop by jadła! 

Ale trochę zabawy i biegania, a potem leżała. 

W czwartek, 30.09 wpadłam na szalony pomysł. Spakowałam nas i w nocy wyjechaliśmy do moich rodziców, na Górny Śląsk! Klara szalała cały dzień, jak powiedziałam, gdzie jedziemy. Głupawka i cudowne ozdrowienie! ;) 

Spędziliśmy cudowne 4 dni! Pogoda była cudowna! Momentami moje dziecko biegało na boso i w krótkim rękawku!! W październiku! Od samego rana (+-9ta) już była na ogrodzie. Z psem ofc. Radość ogromna. Do domu wracała tylko na jedzenie. Drzemki w wózku na dworze. Prawie 3godzinne!

Ja w piątek, 1.10 jeszcze z mamą załatwiałam sprawy w T-Mobile. Potem poszłyśmy do sinsay, gdzie babcia kupiła młodej kilka fajnych ciuszków i one sobie we dwie chodziły po sklepie, a ja sama ;) fajnie tak! 


Weekend w domu u rodziców, nigdzie nie wyjeżdżaliśmy. 


W poniedziałek wyjeżdżaliśmy o 19tej do Poznania. Klara oczywiście całą drogę przespała. 

Orzechy włoskie
w łupinkach

Z babcią w autobusie ;)







___________________________________________

Od środy, 6.10 Klara wróciła do przedszkola. Wczoraj płakała połowę drogi. Wchodząc do szatni przedszkolnej również. 

Dziś, 7.10 postanowiliśmy jechać razem z mężem rowerami i to mąż z nią wchodził. Ojjj było jeszcze gorzej niż wczoraj. Nie dość, że całą drogę płakała, to jeszcze wchodząc do szatni tak bardzo krzyczała, że aż do wymiotów wręcz ;( wołała tata, tata nie, tataa. Do końca życia będę miała to przed oczami i w głowie. ;( Niestety od tego okresu jak miała jelitowkę, to mówiła że nie chce do przedszkola. Myśleliśmy, że to takie gadanie.. dziś byliśmy gotowi 7:50 ale wyszliśmy po 8. Nie potrafiłam jej uspokoić. Nawet rysowałam na rączkach mamę i tatę .. ;( nic to nie dało.. dramat. 

Wczoraj wyszła z uśmiechem, a po wyjściu z budynku zjadła mi dwa rogale, bidon soku z wodą i jeszcze kawałek ciasta w cukierni! 

Nie wiem, czy ona tam coś je. Tak mnie dobija ta niewiedza. Czy reaguje na polecenia, czy chodzi z dziećmi do WC.. no i wkurza mnie to, że przy brzydkiej pogodzie nie idą na dwór. 

Nie chcę jej zabierać z przedszkola, skoro później jest ok. Nie wiem tylko jak się rozstać. Przeczytałam już chyba cały internet. ;( Nie może zostać w domu! To nic nie da. Była w sumie 6 dni. A ile się nowych rzeczy nauczyła! 


Aa, od przyszłego czwartku, Klara będzie miała prywatną logopedię. W domu. 

W przedszkolu niestety miałaby zajęcia w grupie, ale z dziećmi w wieku 5-6 lat, bo z młodszych nikogo nie ma... ;( Będziemy załatwiać WWRD i diagnozę si, ale najpierw muszę mieć opinię z przedszkola, a żeby to uzyskać, Klara musi chodzić do przedszkola. Generalnie byliśmy w PPP bo niby przedszkole kazało opinię przynieść. Dwa m-ce na to czekałam. I co? Opinia nic nam nie da. Musi być orzeczenie wwr.  ;( Dramat. Dyr i nauczycielka wyparły się jakoby mówiły o opinii, którą mam przynieść. Dla logopedy. Twierdzą, że mówiły o orzeczeniu wwrd 🤬. 

Ugotowałam zupkę, liczę, że moje głodne dziecko zje. 

Edit: rozmawiałam z opiekunką pomocą w grupie młodej. Ogółem jest ok. Ale Klara nie mówi, nie komunikuje się. Śpi w przedszkolu. 

We wtorek mamy mieć robiona diagnozę si.