piątek, 16 sierpnia 2019

Tuptuś!

Klara zaczęła robić pierwsze samodzielne kroki!
Najpierw rano wstała dwa razy nie trzymając się nikogo i niczego.
A potem, w południe, jak gdyby nigdy nic poprostu puściła kanapę i przyszła do mnie. Siedziałam na jej puzzlach. 2-3kroki i jestem.

A południu poszliśmy do wielkopowierzchniowego sklepu Tesco i tam na korytarzu zrobili taki mini kącik zabaw. Klara jak tylko go widzi, to szaleje! Musi! Tam wejść. Po 30 min szaleństw jest wykończona.

A to tylko i aż figury geometryczne. Podnosi je, przesuwa, na niektóre wchodzi.

No i tak poprostu puściła się i poszła. Ze 3-4kroki. Za pierwszym razem biliśmy jej brawo, byliśmy zachwyceni i zszokowani hehe. Ludzie patrzyli na nas jak na ufo.
Jesteśmy dumni z naszego Okruszka.



Wiecie co? Równo rok temu poszliśmy na pierwszy po jej narodzinach spacer. A tymczasem rok później ona sama ten (mini) spacerek odbywa.
W żadnych snach tego nie było ;) to teraz pewnie 2-3 tyg szlifowania umiejętności i pójdzie w świat! :O

wtorek, 13 sierpnia 2019

Końcówka wakacji

Muszę dokończyć hihi


Przyszła zmienna pogoda i udało nam się spędzić trochę czasu na plaży. Klara przeprosiła się z morzem. Bywały momenty, że tylko by do wody szła.
Wybrałam nosidełko, bo obawiałam się ponownie tłumów, a tymczasem ludzi prawie nie było.

Przed ostatniego dnia wybraliśmy się dip Gdańska.
Pociągiem! Podróż trwała godzinę, ale część trasy przejechaliśmy autem.
Po wyjściu z pociągu, ogarnięciu się w galerii Forum, rozpoczęliśmy ze śpiącą Klarą zwiedzać Gdańsk.
Tylko głównie Stare Miasto, bazylikę Mariacką (w dodatku w remoncie), Neptun obowiązkowo.. Słynne spichlerze i żuraw.
Przy okazji był jarmark i miliard ludu.
Ktoś nam upaćkał wózek czekoladą :/

Klara częściowo spała. Na koniec się obudziła, udało się zrobić nawet kilka wspólnych zdjęć.

Mieliśmy w planie Westerplatte, ale okazało się, że zabrakło nam czasu. Więc postanowiliśmy pojechać następnego dnia, już wracając do domku.

Ostatniego dnia, po wymeldowaniu się pojechaliśmy prosto na Westerplatte.
Tam spacerek. W jedną stronę z nosidełkiem, w drugą (na dół) Klara szła z tatą już na nogach. Za rączki.

Następnie po zjedzeniu przez malucha przekąski, pojechaliśmy do Malborka!!
Tam to już obowiązkowo nosidełko.
Zwiedzenie 90% zamku zajęło nam ponad godzinę. Z tymże nie zatrzymywaliśmy się jakoś na dłużej. Wiedzieliśmy, że niebawem maluch będzie głodny i lepiej wtedy być nie w zamku tylko gdzieś, gdzie na spokojnie można coś zjeść.
Pod koniec Klara zwiedzała trochę na rękach taty.
Nawet w kilku miejscach udało nam się jej zrobić samej zdjęcie :)

Po zwiedzaniu zamku poszliśmy coś zjeść, niestety za bardzo nic dla brzdąca nie mieli. Zjadła trochę z nami i wydawało nam się, że jest ok. Ale 10 min po wyruszeniu w kierunku domu, Klara zaczęła marudzić krzyczeć itd i zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej żeby ją nakarmić.
To tam kupiliśmy pierwszą książeczkę o przygodach żółwia Franklina.
Po przeczytaniu książeczki Klara zasnęła i spała... Aż do wjazdu do hali garażowej naszego bloku.

Po drodze pod Inowrocławiem mieliśmy tak okropną burzę, że strach się bać.
Próbowałam czytać książkę. Ale nawet mój mąż, który burzy się nie boi, trochę był zaniepokojony. Szczere pole, kilka aut, ulewny deszcz i burza, takie błysku ze aż momentami było biało. Cieszyłam się, że Klara śpi.

Następny raz wakacje muszą być dłuższe. Klara Podróżnikiem jest super!
Bałam się, że z nią nic nie zwiedzimy a tu proszę! Tylko na Gdynię zabrakło nam czasu. Może kiedyś..

Zapraszam Was do naszego starego miejsca, które reaktywowaliśmy ;)

poniedziałek, 12 sierpnia 2019

Party roczkowe!

Kilka kadrów z imprezy roczkowej. 🎈🎉🎁

Klara była wyspana (udało nam się z mamą ją uśpić na 1,5g przed imprezą i aż do 16tej spała!).
Wyspana to zadowolona, mega Słodziak.
Uwielbia się popisywać i być w centrum uwagi 😃. Nie krzyczała, siedziała w krzesełku albo spacerowała z dziadkiem ze Śląska lub z tatą.
Była chwilę u drugiej babci, ale cóż.. Bez szału. Ta babcia to nie babcia, która nawet w szpilkach na nogach pobiega z nią dookoła stołu.

Wszystko się pięknie udało, nawet nasza córcia tort jadła hihi, a jak się ucieszyła jak go jej podali! (bez masy marcepanowej).
Tort miałam zamówiony w ulubionej ciastkarni, robiła go znajoma i ustaliłam szczegóły wcześniej. To takie wypieki wręcz domowe. Nie ma w tym przemysłowego syfu.
Nie wiem, czy to widać, ale zależało mi, żeby baloniki były takie jak na zaproszeniach oraz na tablicy ze zdjęciami od 1 - 12 m-ca (sama robiłam).

Na obiadek pół bulionówki pomidorowej jak znalazł! Klara uwielbia pomidorową.

Udało się zrobić pamiątkowe zdjęcie z dziadkami i wujostwem. Miało być jeszcze wspólne, ale mała kuzynka była ważniejsza i ciągle ich brakowało. Tak samo Oli i.. mojego męża (słabe ogniwo jeśli o Olę chodzi).

Z prezentów (oprócz pieniążków) dostała: lalkę metoo,
pamiętnik "moje dzieciństwo",
pchacz-wózek z lalą która płacze, chrapie, i woła "mama" (jest na zdjęciu na górze)
rowerek smarTrike
kilka ubranek (liczę, ze na przyszłe lato będzie miała 96rozmiar, bo takie ubranka dostała :D).

W dniu ukończenia roczku samodzielne zrobiła dwa kroki ode mnie do męża, ale chyba nie do końca świadomie - miała w rączkach zabawki.

Przy okazji, chciałam w imieniu Klary, podziękować za życzenia!




A równo rok temu wychodziłyśmy ze szpitala..

piątek, 9 sierpnia 2019

ROCZEK!!!

Dane techniczne:
Wzrost 76 cm, ubranka na 74 cm są idealne, 80 ciut duże.

Waga: 9100g

Pieluszki: 4

Zęby dwa, obie dolne jedynki.
Chyba coś zaczyna jej góra dokuczać, ale gryzaki są be.

Mleczko "bebilon 2" 1x dziennie ok 180 ml i w ciągu dnia do kaszek. Więcej nie chce pić.
Niebawem będziemy przechodzić na bebilon 3. Ogółem je prawie wszystko i smakuje jej to co dostanie.



12 miesięcy minęło jak kilka dni!
Nasza maleńka Dziewczynka to już typowy roczniaczek.
Psotny, rozrabiający roczniak.
Uwiesi się na firanie, przytrzaśnie paluszki szufladą...
Czasem mam wrażenie, że zdemoluje nam mieszkanie.
Już ma swoje zdanie!

Jest bardzo żywa, nie usiedzi ani minuty na dupce.
Zaczyna wszystko chłonąć, jest ciekawa świata! Lubi zaczepiać ludzi obcych!
Uwielbia dzieci, zwłaszcza dużo starsze od siebie.
Bardzo lubi być na placach zabaw i w salach zabaw. To jedyne sposoby żeby ją wybiegać.

Śpi w nocy w łóżeczku, najczęściej w poprzek i na brzuszku. Nad ranem pije 180 ml mleczka i potem już śpi z nami.
Ostatnio polubiła jak jej śpiewam na dobranoc! Hihi
W dzień najczęściej śpi tylko raz.
Ale za to często rano śpi do 8.

Jest wesoła, często się śmieje, ma takie chochliki w oczach ;)
W zasadzie płacze tylko jak coś sobie zrobi.

Chodzi przy meblach i za rączki. Często za jedną rączkę też i zaczyna się puszczać.
Wczoraj puściła taty ręce zrobiła krok i runęła na twarz na podłogę..
Na czworakach już coraz mniej fajnie.

Za nami pierwsze wakacje. Jak na ten moment to podróżnik idealny!
Pięknie nam zaczęła jeść takie bardziej normalne jedzenie. Zupka pomidorowa? Ależ nie ma problemu, Klara wciągnie sporo. Jadła rybki z nami bardzo chętnie.
Nie protestowała w nosidełku, dała radę jak ją przewijałam na stojąco w jadącym pociągu (pomiędzy przedziałami, bo nie było wc) czy przy ławce na plaży ;)
ew w bagażniku i pomiędzy umywalkami w sklepie w wc.

Lubi jak się jej czyta! W podróży czytałam przygody żółwia Franklina. Bardzo się podobało. No i oczywiście Kubuś Puchatek ;)

Impreza roczkowa dzisiaj  o 16:30.


sobota, 3 sierpnia 2019

Kolejne dni wakacji.

Byliśmy na Helu.
Pogoda totalnie nie dopisała, było zimno, deszczowo i ogółem fatalnie.
A Klara pół dnia, ale prawie całe zwiedzanie) spędziła w nosidełku.
Daliśmy radę!!
Niestety, do fokarium nie weszliśmy. Kolejka do kas jak stąd do końca świata i powrót. No masakra jakaś! Odechciało się nam stać już na sam widok tych ludzi.

Latarnia morska od 4rż. Jakby kto pytał, bo też się odbiliśmy.





Piątek przywitał nas całkiem ładną pogodą!
Tym razem na cel wzięliśmy Sopot!
Rano ekspresowe śniadanko, szybko pakowanie i w drogę.
Nie było co tracić czasu, bo jechaliśmy niespełna DWIE GODZINY z Władka do Sopotu!!! (50 Km)
Na szczęście Klara spała.

Tam na początek wizyta w Operze Leśnej.
Akurat trwały próby sprzętu na wieczorne spektakle.

Następnie pyszny obiad w.. GÓRALSKIEJ CHACIE W SOPOCIE (blisko Opery).
Klara tak pojadła ze mną gołąbków, że szok!
Z pełnymi brzuszkami poszliśmy zwiedzić sopockie molo.

I tu, na molo, spędziliśmy najwięcej czasu, bo nasza Dziewczynka postanowiła zwiedzić je na własnych nogach!
I tylko w sobie znanym kierunku szła. Oczywiście trzymana za rączki, tzn ona trzyma nas my jej nie musimy trzymać.


Później jeszcze spacer okolicą zdrojową, Klara w międzyczasie w wózku miała drugą drzemkę.

No i plażing.
Po pobudce trochę zabawy w piasku, a potem spacery z mamą brzegiem morza! Był taki szał, że po 15 min nie mogłam się wyprostować!
I woda była ciepła!

Powrót do domu to jedno wielkie zabawianie, żeby nie zasnęła (przy przenoszeniu by się obudziła, próbowaliśmy).
W efekcie poszła spać o 22:40..


A dzisiaj jesteśmy we Władysławowie.
Byliśmy na plaży, ale 1,5g jak Klara nie spała.
Ponad 20 min szukaliśmy miejsca, gdzie dałoby się swobodnie przejść z wózkiem pomiędzy ludźmi.
Nie chodzi o to, żeby ludzi rozjechać.
Koniec końców miejscówka była, zabawki też. Ale Klara chciała chodzić. Nie raczkować.
A morza dziś się bała, bo były spore fale i mega zimna woda.



Później zrobiliśmy sobie spacerek do Cetniewa jeszcze i powrót na nogach do willi.
A po powrocie Klara gdzieś 20 min bawiła się w kąciku zabaw na jadalni w willi.

Dziś poszła spać o przyzwoitej godzinie ;)

Aleja Gwiazd Sportu.


Co będzie jutro, nie wiem..
plaża pewnie ale też na tak krótko? Brakuje mi spędzania czasu nad morzem...

czwartek, 1 sierpnia 2019

Pierwsze spotkanie z morzem!

Dojechaliśmy bez przeszkód, nasze dziecko spało 90% drogi!!!!
Obudziła się o 5, zjadła i zasnęła zaraz.
Na śpiocha ją przebierałam i obudziła się jak wychodziliśmy z domu.
w aucie chwilę pooglądała książeczki i po 45 min poszła spać.
Obudziła się na postoju w mniej więcej połowie drogi.
Zjadła, wyszalała się godzinkę pod mc donaldem i po 15 min w samochodzie zasnęła znowu!!!  I tak aż do samej willi, gdzie mamy wykupiony pobyt.

Popołudniu poszliśmy pokazać naszej małej Dziewczynce statki, mewy i plażę oraz wielką wodę. Nie udało nam się poplażować, bo weszłam sama z małą a mąż pilnował wózka (potem było zejście m.in. Dla wózków ale kto wiedział.. Poszliśmy na żywioł).
Klara była mocno zdziwiona, a, że były fale to oczywiście matkę zalało. Potem chodziłam w mokrych spodenkach.

Pokój mamy z fajnym widokiem na Zatokę Pucką. Jednym minusem jest plac zabaw który przy ładnej pogodzie jest do 22 pełny, ciężko Klarę uśpić jak hałasują.
Rybkę już wczoraj jadła, zupkę rybna z nami też jadła.
Zagryzając chlebem haha.




A dziś jedziemy na Hel.
Pada deszcz, jest +17 st.