Najpierw z domku na autobus - całe 15min marszu.
A potem 50min autobusem, przesiadka i następny autobus (na 3 przystanki).
Ten następny autobus po przesiadce przyjeżdża taki hmm starszy - jeden z pierwszych niskopodłogowych. I albo kierowca nie chce opuścić nam autobusu w bok, albo nie może.
Przy wsiadaniu w stronę jeziora bez problemu weszłam z wózkiem.
Natomiast przy wysiadaniu i wsiadaniu przy jeziorze był problem. Nie ma przystanku tylko wsiada się z poziomu jezdni. Zapomniałam, że trzeba zablokować przednie skrętne kółka. Bo jedną ręką trzeba trzymać wózek a drugą dziecko żeby nie wypadło! :/ A kółka jak to kółka, każde w swoją stronę. Tak więc na przyszłość, zablokowane kółka nie rozjeżdżają się w różne strony.
Również zabrałam wszystko do jedzonka tak, żeby Klara nie była głodna.
2 porcje mleka plus 2 butelki jedna z zimną wodą, druga z wrzątkiem.
2 porcje mleka plus 2 butelki jedna z zimną wodą, druga z wrzątkiem.
Plus pieluszki - standardowo. Zawsze pod ręką.
Tym razem wzięłam cieplejszy kocyk, bo jak to nad jeziorem - wieje i szybko robi się chłodno.
Zabrałam też jedzonko dla łabędzia. Tak jak z Rysiem, tak i z Klarcią będziemy karmić łabądka.
No i tak Klara zaliczyła na śpiocha spotkanie z łabędziem :)
Późną wiosną będziemy jeździć tam stópki moczyć!
Spotkaliśmy się z Zosią, Szymkiem i ich mamą, od której Klara dostała ekstra czapę!
Późną wiosną będziemy jeździć tam stópki moczyć!
Spotkaliśmy się z Zosią, Szymkiem i ich mamą, od której Klara dostała ekstra czapę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz