piątek, 3 września 2021

Jestem sobie Przedszkolaczek!

Pierwszego września Klara poszła do przedszkola. 

Jechaliśmy samochodem, we troje. Nie było fajnie. Pani ją wręcz zaciągnęła, nie zdążyłam się pożegnać. Mąż mnie za ubranie wyciągnął z przedszkola. Na początku minkę miała taką smutną, ale potem jakoś poszła.. Ja, jak tylko ją zabrali, się rozpadłam. Rozsypałam się. Jeszcze zobaczyłam dziewczynkę Klarci z grupy, która ma smoka. Prawie zawału dostałam, bałam się że skoro ona poszła na salę ze smoczkiem, to Klara będzie też chciała.. ale nie mogłam nic zrobić. 

Wróciliśmy do domu. Nie mogłam się ogarnąć. Odebrałam ją 11:30. Wyszła przebrana i bez jednej spinki z włosów. Ale nie była opuchnięta od płaczu, więc było ok. Była tak głodna, że szok. Wciągnęła całe jabłko, cały bidon soku z wodą i potem jeszcze dojadła tubką. W drodze do domu jeszcze bułkę wciągnęła. 

Drzemka w domu. Nie było łatwo, po dwóch godzinach w końcu padła.

2.09 br

Rano pojechałam z nią wózkiem, bo oczywiście korki rano takie, że ani autem się nie wyjedzie ani autobusem. Brak słów niestety. 

Wzięłam Klarcię za rączkę, pożegnałam się, mówiąc że przyjdę po drugim śniadanku. Ale! Trzymałam ją za rączkę i ona nie chciała mnie puścić. Weszłam z nią krokiem do szatni (przedszkolanki zaczęły się drzeć na mnie, że tu wchodzić nie wolno, a ja tak w drzwiach stałam). Poprosiłam, żeby pokazała paniom gdzie jest jej szafeczka, gdzie ma kapcioszki. Łezka jedna krokodyla poleciała, ale na szczęście weszła a potem już wychodziła na salę bez płaczu. Ja zajrzałam jeszcze przez ogród w okna i widziałam Klarę jak biegnie do łazienki. Więc się uspokoiłam, że nie płacze. Że jest ok. 

Tego dnia też ją odebrałam o 11:30, po drugim śniadanku. 

Nie wyszła głodna, bo na drugie śniadanie mieli parówkę ;) czuć było że jadła hihi. 

Niby od razu chciała spać w wózku, ale koniec końców nie zasnęła. Dopiero po 3g w domu. Marudna była strasznie. 

Niestety, okazało się że na placu zabaw rozcięła rączkę. Panie nie wiedzą jak to się stało. "A Klara nie chciała nam nic powiedzieć. Nie wiemy co się stało". Cóż, nie powie bo nie umie :(

3.09br 

Dziś też poszłam z nią z wózkiem. Ale pożegnałam się przed przedszkolem. Opowiadałam jej, że na śniadanko będzie miała płatki kukurydziane z mleczkiem, że będzie bawić się w akuku, że pewnie tory i ciuchcię rozłożą. Powiedziałam jej, że ma Skye z Psiego Patrolu w plecaku. Że jak będzie jej smutno, to może z panią przyjść i się przytulić. Powiedziałam jej też, że Skye będzie z nią też w przedszkolu, bo ma ją na bluzie. I poszła! Weszła do szatni, ja jej ponownie powiedziałam, że przyjdę po nią po drugim śniadanku. I ogółem było w porządku. Bez łez, oczywiście leciutkie wahanie było, ale poszła bez płaczu. Później znowu ją przez okno widziałam, uspokoiłam się. 

Drzemka znowu w domu, ale po godzinie pobudka. Zawalony nos, nieprzytomne oczy, niby nie chciała spać, marudziła. W końcu zasnęła ponownie, ale katar ma ;( dramat. 5 dni kontaktów z dziećmi ;(((( na razie nie ma gorączki. Ale tak samo zaczęło się przed wyjazdem nad morze. A po 4 dniach oskrzela zawalone.

Dzisiaj warga przegryziona w dwóch miejscach :(

Jedyny minus, nie mogę się dowiedzieć czy jadła, co itp. 

Klara poszła do przedszkola mając pieluszkę - pantsa. Uzgadniałam to z opiekunkami, dyrektorką. Oprócz Klary, jest dwoje dzieci, które mają pieluszki. Jest też jedno dziecko mające smoczek w przedszkolu. Klara ma tylko do drzemki, na razie tylko w domu. Bo w przedszkolu jeszcze nie śpi.  Jeśli w pon pójdzie, bo ma katar. 


1.09.2021


Głodomorek po przedszkolu.

2.09 br



Pierwsza praca Klarci!

3.09 br

Trzymajcie kciuki, żeby się nic nie rozwinęło z tego kataru. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz