sobota, 16 listopada 2019

I po urlopie!

Jesteśmy, wróciliśmy.
Było fajnie, ale pogoda nas zaskoczyła.
Każdego dnia bardziej lub mniej padał deszcz ;( i to nie tak że siąpiło. Kurde, ulewa na całego! 10 min na deszczu i mokrzy aż do majtek ;( tzn my. Klara w wózku nie była mokra. Tylko awantury były, bo nie akceptuje folii.
Jeden dzień był taki, że 3/4 dnia było słońce. A potem w godzinę zmiana pogody - chmury, chłód i zaraz ulewa.

Pozwiedzaliśmy, takie "must have" zaliczone. Brakowało nam 1 dnia żeby zobaczyć jeszcze kilka miejsc. Ale zważywszy na to, że się pochorowaliśmy z mężem i jednego dnia pół nocy i ranek na zmianę lądowaliśmy na kibelku to było nieźle. No i Klara.. Zawsze po śniadaniu jest co nieco w pieluszce, trzeba ogarnąć. Zostawaliśmy ciut dłużej po śniadaniu na dole w hotelu, żeby mogła się bawić jeszcze w kąciku dla dzieciaków.
Poruszaliśmy się na własnych nogach. Nie było potrzeby pakować się w metro czy bus.

Aa! Ona tam jadła za trzech! A gofry jak konsumowała! Pomidory, papryki, pasty do chleba..
Była małą maskotką tam :D


Lot do domu ok. Trochę siedziała na kolanach, 2 rundki po samolocie były. Udało nam się dopłacić do miejsc obok siebie. Nie wyobrażam sobie siedzieć osobno. Mąż bardzo mi pomagał.
Pod koniec lotu Klara była już tak marudna że musiałam ją uśpić. Nie mogłam już iść do wc, bo zaczęliśmy schodzić do lądowania.
Więc nosidło, muzyka, kubek z piciem, chwila płaczu i zasnęła.
I tak wychodziłyśmy z samolotu. Niestety na Ławicy wiało, zimno było. W dodatku wieźli nas busami, ledwo weszliśmy do busa bo my oczywiście jako ostatni wychodziliśmy z samolotu. Ledwo wylądował wszyscy na trzy cztery wyciągać bagaż i do wyjścia. Nikt nie patrzył żeby zrobić miejsce nam, żebyśmy się wydostali. Ale mi to tam.. Wyszliśmy i było ok.
Na lotnisku po otrzymaniu bagażu, Klara poszła do wózka i obudziła się w połowie drogi do domu.

Ze startem nie było problemu, Klara piła z niekapka, jadła chrupka i oczywiście miała smoka.

Także pierwsze zagraniczne "wakacje" udane.
Wszystko opiszę na blogu tym rodzinnym jeszcze ;)



Zabytkowa kolejka na wzgórze zamkowe.
Jeszcze godzinę wcześniej było słońce i 18 st.
Poniższe 3 zdjęcia to właśnie widoki ze wzgórza zamkowego na miasto.





Parlament.
Zwiedzanie przespała w wózku.

Most Łańcuchowy i w tle zamek.



2 komentarze: