środa, 15 czerwca 2022

Wizyta u nowego neurologa.

Wyniki przyszły w niedzielę wieczorem. Noo nie napawały optymizmem, oj nie! Cały wieczór przesiedziałam obok córeczki i płakałam. Ona słodko spała. A ja się zastanawiałam, czy w tej chwili w jej główce coś tam się niedobrego dzieje. Bo dzieje się. "Zmiany ogólne napadowe we śnie". Ale! Te napady są we śnie nie są duże, nie są też widoczne tzw gołym okiem. Na razie neurolog mówił żeby to i Klarę poprostu mieć na uwadze. Że może z wiekiem jej to minąć. Albo i nie. 

Teraz to jest taki intensywny czas, bo zaczęła mówić - dużo więcej, jest cały czas na wysokich obrotach, ja w domu z nią staram się ćwiczyć to co zostawia logopeda. Wszystko teraz "wybuchło". I jeszcze ta hipotrofia powoli jakby zanika. Około 4-5rż. Więc to wszystko to są ogromne zmiany w jej mózgu.

I nie ma takiego okresu, kiedy będzie można powiedzieć że wtedy i wtedy już będzie poprawa. To wszystko jest indywidualnie i sam nie wie kiedy to nastąpi. Bo każdy przypadek jest inny. Utrzymać to wszystko mamy przynajmniej pół roku, do kolejnego badania. Oby nie było gorsze. Życzymy sobie by przynajmniej było takie samo. 

Mam nadzieję, że to są tylko przejściowe problemy i w tej chwili wszystko się właśnie uaktywnia i normuje. Jak będzie dostawała te suple, będę też próbowała z dietą walczyć, to koncentracja powinna się poprawić. Że jak będziemy działać i dalej robić to co trzeba, to wszystko będzie dobrze i zostanie to złym wspomnieniem. 

Bo oczywiście zostaje SI i zostaje logopedia. Tu nic się nie zmienia. Ten neurolog powiedział, że jak na to wszystko to Klara przeszła i jaka jest teraz, jest bardzo dobrze zaopiekowana. No i tylko się cieszyć, że to wszystko przynosi efekty.

Jeszcze parę tygodni temu nie byłaby w stanie nic zaśpiewać, a tymczasem przedwczoraj pierwszy raz zaśpiewała mi 100 lat. Rozpadłam się. 

Mamy też zostawić pieluchy. To jest bardzo indywidualne, mamy walczyć w tym temacie na si i na spokojnie. Oczywiście konsekwentnie działać. Ale ona sama musi do tego dojrzeć. Bo na siłę to do niczego nie prowadzi. Bo już widzę że zaczyna wstrzymywać jak siada na nocnik. Będę jeszcze w tym temacie szukać pomocy najprawdopodobniej.

Z jednej strony tak trochę ulga - to co neurolog powiedział. Z drugiej niepokój o to, co będzie dalej. Czy to minie? Czy nie pogłębi się? Skąd za pół roku weźmiemy kolejny prawie tysiąc na badanie. Już teraz zrezygnowaliśmy z remontu kuchni.. ale najważniejsza jest ona. Nasza Gwiazdeczka. Moja wymarzona córeczka. 

Staram się myśleć, że wszystko będzie dobrze. 

Sam przebieg badania - mega! Byliśmy zachwyceni! Najpierw wręcz z marszu lekarz wziął Klarę w "obroty". Klara ile masz lat? Pięć! (A na palcach pokazuje 2). Chodzisz do przedszkola? Tak! A co tam robisz? (I tu zaczynają się opowieści nie do końca zgodne z prawdą, ale opowiada! Sama). Klara a pokaż nosek, zamknij oczy (nie podglądaj!! :D). Pokaż usta/szyję/ dotknij nosa na zmianę. Później oglądał rączki, nóżki, jak chodzi itd. Miała też zdjąć buciki, spacerować na palcach i piętach itp. Sprawdzał odruchy itp. Później dopiero lekarz oglądał wyniki eeg, opis i zapis badania. I rozmawiał z nami. Totalne przeciwieństwo tej pierwszej wizyty. U innego neurologa dziecięcego. Również prywatnie. 

Po wywiadzie - zabawie. 

Dziś w zasadzie odespałam. Emocji tyle, że sobie nie wyobrażacie. 


Wczoraj miałam urodziny. 38! W sumie dzień jak codzień :)

Teraz już kierunek Mazury. Byle tylko dziecko dało nam jechać spokojnie..


2 komentarze:

  1. Aniu! Spóźnione tu ( na insta byłam:)) ale najserdeczniejsze - zdrowia dla Ciebie i całej rodziny! klarcia niech z tego wyjdzie bez śladu!Uda się! ma taką mądrą Mamę! Przyjemności na Mazurach!

    OdpowiedzUsuń