sobota, 14 maja 2022

Maj..

 Nie wiem czy ktoś tu w ogóle zagląda.

Klara wróciła na terapie. Przychodzi nasza pani logopeda, byłyśmy już na SI, a we wtorek będzie przedszkole po przerwie. 

Niestety, dochodzą nowe problemy. 

W poniedziałek będę umawiać Klarę do neurologa dziecięcego. Chcę się skonsultować. 

Niestety nie wiem czy to bunt, czy coś innego, bo Klara tak bardzo mnie nie słucha. W sklepie zaczęła mi uciekać i się chować. Wołam i nic!

Jest trochę problemów jakby z pamięcią. Ale panie ją chwalą! Że pięknie opowiada, tworzy historie (czasem nawet nie na temat). Że zaczyna tworzyć własną zabawę (to na SI). Powinnam kupić jej więcej rzeczy do stymulacji, czyli np specjalną plastelinę, albo różne rzeczy do ćwiczeń czy piłki do masażu. Tyle że nawet jak coś próbuję z nią robić, to ona nie chce. Albo po 2 min idzie sobie w świat. Sekwencje leżą i kwiczą. Nawet na ukochanym psim patrolu nie umie tego pojąć. 

Nie do końca chce jeść to co jej przygotuje. Ale już w restauracji to bez szemrania coś zje. 

Doszło też do tego, że nie chce siadać na nocnik. Awantura jak cholera. Jest sztywna, wściekła, gryzie, bije i kopie. Oczywiście sama wybierała bieliznę, nocnik (psi patrol). Chodziła też bez bielizny i pieluchy. Niestety, jak ja nie pamiętałam żeby ona siku zrobiła, to ona robiła tam, gdzie stała. Zero reakcji. Nie mówiąc o tym, że powinna zawołać, a tutaj nic. Wiem, że przez to zaburzenie czucia głębokiego nie czuje że jej się chce. Ale kurde no, robi siku do nocnika, a 15 min później sik na łóżko/podłogę..i zero reakcji. O kupie to nawet nie mówię.. Ostatnio ją godzinę z tym zostawiam w pantsie. Gdyby nie to, że smród to bym nie wiedziała, że coś tam ma. Dupsko odparzone, ale oczywiście ani słowa nie powie. Nawet jak ma pantsa do kolan to nie reaguje Pani od SI mówi żeby nie naciskać. Powoli próbować, ale żeby sama od siebie próbowała. 

Ja nie umiem sobie z tym poradzić. Prośba, groźbą. Nic nie działa. Fakt, że do przedszkola nie musi być odpieluchowana. Ale coraz bardziej mnie wkurza to jej chowanie się. Ta ucieczka. Siki w chacie, na kanapę. Na podłogę i zabawki. Kupiliśmy nowy nocnik. Sto razy pytałam czy to ten. Tak ten. Nawet nie usiadła. :( 

Nie umiem być taką mamą, która odkłada wszystko i siedzi z dzieckiem w jednym pokoju oraz wypatruje wszelkich znaków które mogą świadczyć o tym, że dziecko chce zaraz zrobić siusiu. Łapie się na tym, że non stop zerkam na zegarek czy już powinnam ją posadzić. Już ją sadzam, to potem odliczam do następnego sadzania. A często jest tak, że właśnie po tym czasie teoretycznie niby powinna się załatwić, a jednak tego nie robi. Oczywiście jeszcze wąty ma że ją sadzam. Wstaje chwila i sik. Nigdy nic jej nie zrobiłam jeżeli chodzi o nocnik. Z kolei moja rodzina uważa że za mało konsekwentna jestem i powinnam na nią raz drugi trzeci wrzasnąć, to się ogarnie. No ale co, ja na nią nawrzeszcze, a ona będzie ze strachu robiła siku???? No raczej nie o to tu chodzi. 

Z mężem też się nie do końca dogadujemy brakuje nam kasę roboty nie mam, a jeżeli chcą kogoś do pracy to najlepiej z Ukrainy. Już nawet do sprzątania nie chcą nikogo z Polski, tylko wolą Ukraińców. Miałam parę ofert pracy, ale niestety to są godzinę do południowe lub okołopołudniowe, a mąż wraca do domu około godziny 18tej. Nie mam możliwości oddania gdzieś Klary. Zresztą, nie oddałabym. 

Nie ukrywam że jestem ogromnie zmęczona tym wszystkim i sfrustrowana.

Całymi dniami jestem z nią sama wstaję o 7:00 idzie spać około 21:00, oczywiście ze mną. Do usypiania musi być mama. Do kolacji też, do kąpieli czasem. Już zaczyna mnie to przerastać. Nie mam w ciągu dnia czasu na odpoczynek. Bo ona mi niestety nie da. Odpoczywam trochę, jak jesteśmy na placu zabaw. Ale trzeba ją pilnować, bo się wspina, wariuje, kombinuje i ucieka. 

Nie mam z kim pogadać, wszyscy daleko. Mam wrażenie że nikt mnie nie rozumie. Przyjaciółka ma dziecko bez żadnych problemów. Rok młodsze niż Klara. 

Wyglądam strasznie, tyje, nie śpię. Nie potrafię się wyspać "na nowym". W ciągu dnia Klarusia jest tak marudna, że zygam tym. Wychodzę czasem i na pół dnia, byle iść, byle nie być w domu. 

Właśnie kończę sprzątać. Jest po 23.

Miałam startować z fotografią. Oprócz wydanej kasy na kurs wszystko leży i kwiczy. Nie mam nawet na kim ćwiczyć. Miałam robić na Wielkanoc ale musiałam to odwołać. Teraz dzień mamy. Chciałam plener. Nie mam pieniędzy, żeby scenkę stworzyć. Nie mam też ewentualnie miejsca żadnego. Eh. Jestem chyba przemęczona.

Smutno mi.

Uwielbia komunikację miejską!



Mamy Kunia. Tośka.
W sumie po kilku dniach szału,
jest olewka. Jak zwykle. ;(

Nowe buty. 
Kupione w bólach.
Tak wąską stopę ma moje dziecko,
że wszystko zbyt szerokie. 

Zawsze w biegu.

Biblioteka.

U teściow.
Nawet nie było źle!

Jednodniowe lato.
Wycieczka na plażę miejską nad rzeką.





Do następnego!


5 komentarzy:

  1. Przykre to wszystko co piszesz, dużo się nagromadziło. Podczytuję Twojego bloga od czasu do czasu, sprawdzam jak Klarcia się rozwija czy idzie w dobrym kierunku. Chciałabym tchnąć wirtulanie w Ciebie trochę siły i wiary, ale nie ma jak... Klara wymaga czasu, takich pokładów cierpliwości i zaangażowania, jakich czasem my dorośli nie posiadamy. Kolejność jednak jest prosta - tylko szczęśliwa mama jest w stanie podjąć wyzwanie wychowania szczęśliwego dziecka. Stawiaj na siebie i wierzę, że znajdziesz w sobie to wszystko co Klarze jest potrzebne. Piszę to z perspektywy mamy prawie pięcioletniego dziecka, które właśnie od kilku dni zaczyna czuć, że chce się siusiu. Niech moja radość niesie się do Ciebie:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja zagladam, oczywiscie, ze tak! Tylko z komentarzami bieda... ;)
    Kochana, nie wiem co Ci napisac, doradzic, bo Ty znasz Klare najlepiej. Moge tylko to, co pamietam jeszcze troche z moimi, no i co obserwuje u kolezanki, ktora ma panne w wieku Klary. Tamta we wrzesniu konczy 4 lata. I tez dalej z pielucha lata. Kolezanka probowala z nocnikiem, z nakladka na sedes, ma tez starsza corke, wiec probowala zeby mlodsza z nia chodzila do toalety. A gdzie tam. Mala drze sie, wyrywa i zwiewa. Ale moja kolezanka to jest niemozliwa pedantka, a teraz maja dom po remoncie, nowiutkie podlogi i ona sama przyznaje, ze czasem ma zryw jeden dzien zeby puscic dzieciaka bez pieluchy, ale jak ten tylko zleje sie na podloge czy kanape, to od razu sie poddaje i stwierdza ze poczeka az mloda sama zechce. Tyle, ze mi sie wydaje, ze podobnie tamta mala, jak i Klara sa juz duze i cwane i po prostu im z pielucha wygodnie. Pamietam, ze obserwowalam to tez z Nikiem. On nie mial czasu na nocnik, bo ciagle chcial biegac i szkoda mu bylo marnowac go na posiadowki. No i poczatek kupy dosc latwo zlapac, bo dzieciak sie napina, ale siku w zyciu nie zlapiesz. Powiem Ci, ze dla mnie masz swieta ciepliwosc. Nie obraz sie prosze, ale moze Twoja rodzina ma troszke racji? Zaburzenia czucia glebokiego to jedno, ale Klara jest juz duza i to ze nie czuje, ze jej sie chce, to jedno, ale jak Ty probujesz ja posadzic na nocnik a ona Cie gryzie, to juz jest nie halo. Jak tak opisujesz to co Klara wyprawia, to ja nie tylko bym na nia nawrzeszczala, ale i klapsa strzelila. Moje Potwory nieraz oberwaly, nie za to wlasnie ze nasikaly na dywan, czy jak Bi zrobila kupe na podloge, ale za to, ze ja mowie "na nocnik", a jedno z drugim wrzask i sztywne jak kloda, nie daje sie posadzic. I tak, mysle, ze dzieciak musi troche respektu przed rodzicem miec, inaczej bedzie robic co chce. Nie mowie zebys Klarze od razu klapsa dawala jesli to nie Twoj styl wychowania, ale jak na nia porzadnie nawrzeszczysz to jej nie zaszkodzi, a moze cos do niej dotrze. I w sumie chyba lepiej zeby ze strachu siadala na nocnik, niz wcale. To takie luzne przemyslenia, bo zachowania Klarci przypominaja mi wlasnie Zoske mojej kolezanki, a na tamta tez mi nieraz az reka swierzbi. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani tak poważnie z tym wrzeszczeniem klapsem? Gratuluję metod wychowawczych a dzieciom współczuję

      Usuń
  3. Aniu! Jesteś wspaniałą, mądrą i cierpliwą Mamą! Masz prawo być zmęczona, trzymam kciuki, żeby wszystko się ułożyło!

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniu, jestem, podczytuję, choć rzadko komentuję. Kurczę, nie wiem co Ci napisać, bo jestem bezdzietną singielką i totalnie się nie znam na wychowaniu dzieci. Pamiętaj kochana, że nawet najgorsze chwile mijają i po burzy zawsze wychodzi słońce. Jesteś naprawdę cudowną mamą, Klara będzie dumna z Ciebie i wdzięczna, że zawalczyłaś o jej prawidłowy rozwój. :-)

    OdpowiedzUsuń