wtorek, 3 sierpnia 2021

Codzienność

I rutyna nas dopadła. 

Dom, plac zabaw, dom.. Czasem spacery z sąsiadkami. Byłyśmy razem też nad jeziorem. Fajnie było, ale z racji tego, że Klary młodsza sąsiadka nie zaśnie na dworze w wózku czy na kocu, to szybko wracały do domu. My byłyśmy nad jeziorem cały dzień. Następnego dnia rano odkryłam, że moje dziecko ma całe nogi i rączki pogryzione. Cały dzień działałam octeniseptem a później jeszcze fenistilem. Oj było grubo. 


Tu jeszcze było love Marshallowe..




Byliśmy też u psychologa. Głównie rozmowa z nami, trochę z Klarą próbowała pani rozmawiać ale Klara w swoim świecie zabawy i nie chciała współpracować za dużo. Poruszyliśmy głównie kwestię pieluch. Po 5 dniach nie było żadnej poprawy. A wręcz wołała "nie, ble" i za Chiny na nocnik/WC nie usiądzie. Nie zwraca uwagi na to, że leci po nogach i jest kałuża. O 💩 to już nawet nie wspomnę. Chyba siłą musiałabym ją tam trzymać. Byliśmy tam niecałe 2g. Po przeanalizowaniu w tym temacie na razie musimy odpuścić. W innych tematach nas/mnie uspokoiła. Zauważyła, że Klara jakby jest pół roku do tyłu z niektórymi rzeczami. Ale nadrabia powoli. Dostanę zaświadczenie do przedszkola odnośnie tych pieluch. My próbujemy, ale widzę że nie chce. Tzn jak ma te majtki to przeszkadza jej to jakby i chce pieluchę. Czasem próbuje się wysiusiać i stęka. Proponuję nocnik/nakładkę. Nie! To idzie po pieluchę i jak założę to zrobi. 

Wracając do psychologa. Bardzo fajna babeczka, mama czwórki dzieci. Nie robiła nic na siłę. Kazała nam jechać na urlop i odżyć. Bardzo się zdziwiła, gdy powiedzieliśmy czym logopedycznie pracowaliśmy z młodą. Wg niej Klara jest za mała na takie rzeczy. 

Mówiliśmy też o relacji z psem u dziadków - Goldim. Pani powiedziała, że super, że tak trafiła. Bo pies anioł, a ona się mocno rozwinęła. Głównie w mowie i emocjach. Wcześniej tego nie było. Psycholog proponowała, żebyśmy się zdecydowali na psa. Że to jej też dużo da. Jednak nie tutaj. Wokół same bloki, nie ma gdzie ten biedny pies siku zrobić. O dwójce już nie mówię. Przecież nie nauczę go robić do kuwety, jak kota ;) hehe. 

Nie wyciągałam u pani psycholog nieporozumień z mężem. Nie umiałam przy nim. 

Ogółem Klara jest normalna. A to, że np nie słucha to norma. Ale zaczyna sprzątać swoje zabawki! Chociaż tyle. 


Niestety, od kilku tygodni jest mamoza. Nic tylko mama i mama. Jak męża nie ma, to ona jak rzep. Ciągle chce na ręce. 


Jeszcze wrócę do tematu przedszkola. Widziałam się wczoraj z panią dyrektor. Bardzo miła pani! Będziemy w przyszłym tygodniu mogły podejść do przedszkola na plac zabaw. Z końcem miesiąca będzie dwa dni po ok 2g adaptacja. Dzieci będą na placu zabaw, zobaczą wychowawcę i prawdopodobnie będą mogli wejść do szatni. Od 1go września za godziny 8-15tej się nie płaci. Odbiór dzieci po 14tej - po obiedzie. Ja będę chciała młodą odebrać wcześniej, tylko czy się zgodzą?!


Tymczasem żyjemy przygotowaniami do trzecich urodzinek! Wszystko wskazuje na to, że dziadkowie przyjadą (jedni i drudzy, kuzyn i kuzynka ze Śląska i kuzynki z rodzicami z ZG). Chcemy to zrobić u nas w mieszkaniu.. będzie grubo bardzo ;)


Klara od kilku dni jest "Skaj" (Skye z psiego patrolu). 



Za tydzień jedziemy na urlop do Łeby! 💙🌊

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz