piątek, 25 września 2020

Zajęcia wielozmysłowe! Cz 2.

Dziś było wiejsko, sielsko. 

Ale niestety pierwsze 10-15 min Klara trzymała się mnie kurczowo za szyję :( Jedynym sposobem na odklejenie jej od siebie było oglądanie zwierzaków czy prośby o przyniesienie mamie książeczki. Wtedy troszeczkę się przekonała. 

Standardowo: przywitanie, piosenki. Dzisiaj były pacynki: kury, bociana, pluszowe ptaszki i owieczki oraz figurki zwierząt. 



Prowadząca opowiadała dzieciakom o zwierzętach, robiła odgłosy zwierząt. 


Dalej było sortowanie orzechów, cebuli i jajek (drewnianych), ale skoczyło się hmm.. obieraniem cebuli, rozwalaniem i roznoszeniem tego wszystkiego. Klarci bardzo bardzo się to podobało. Ona lubi przekładać, wkładać. 





Następnie kasza gryczana, fuuul kaszy. Do tego miski, garnki, lejek, sitko.. hulaj dusza piekła nie ma!!! Klara w pewnym momencie odwróciła miseczkę do góry dnem i poklepała drewnianą łyżką jak podczas zabawy w piaskownicy :D 'babko babko udaj się'. 

Z kolei na cebulę ciągle mówiła mniam mniam hahaha. Nawet językiem spróbowała! Ale łupinki. Idealne wielozmysłowe zajęcia. 







Później przerwa na jedzonko.. dzieci miały przerwy na mleko mamy.. A moja Klara miała tubkę i swoje chrupki oraz bidon z piciem. To taka przerwa techniczna, bo trzeba było kaszę ogarnąć ;) 

Na koniec już spokojne piosenki, czytanki, piórka, rymowanki i piosenki. No i pożegnanie. 


Jeszcze była chwila na przekąski i w drogę. 

Dziś było dużo dzieci, 5. Prawie wszystkie w wieku Klary. 

Był mega hałas!

Klarcia trochę była zdezorientowana, bo oni krzyczeli wołali biegali.

Zapisałam ją na następny tydzień. Ale pierwszeństwo mają osoby z karnetami, czyli większość :/

Później wyjeżdżamy i dopiero z końcem października wracamy na zajęcia. 


Aaa, dziś zajęcia były na 9!!! Więc poranek był hiper szybki ;) ja wstałam wcześniej i się ogarnęłam. Później mąż budził Klarę. Zmiana piżamki i pieluszki. Ja się do końca ogarnęłam, zjadłam; potem kaszka na śniadanko dla bobo. I 8:17 byłyśmy gotowe do wyjścia na autobus. Dałyśmy radę. Wieczorem spakowałam torbę i przygotowałam wszystkie ubrania na rano. Aaa! Nawet miałam 5 min na zrobienie panience kucyków! Ha! Fakt, że w autobusie poprawiałam, ale to nic haha. Wprawiam się ;) 

Buziaki!

2 komentarze: