niedziela, 2 grudnia 2018

Ciemieniucha

Jeszcze zanim Klara się pojawiła i potem jak już była na świecie powiedziałam sobie, że moje dziecko nie będzie mieć ciemieniuchy. Bo to okropne, fe, brak higieny itd. Przecież nie po to myjemy naszemu bobasowi głowę codziennie, żeby to coś było na tej główce.
Cóż, gadać to sobie mogę a życie życiem.

Aż do pewnego dnia, kiedy zauważyłam, że Klara ma strasznie suchą skórę głowy. Ale pomyślałam, że trzeba smyrnąć lekko kremem i będzie git. No i wyczesać główkę szczoteczką miękką.
I ..olałam temat. Staram się nie wariować, nie szaleć. A tym bardziej nie szukać nic po necie.
U Podopiecznych mnie nic nie ruszało, a ze swoim panika? Nieee.
Poza tym, niespełna 4mc dziecko? Chyba ciemieniuchę mają malutkie bobasy? Hmm. I tyle w temacie.

Tydzień temu Klara leży u męża na brzuchu. On tak patrzy na tą główkę i coś jej dłubie! I woła "ona ma coś dziwnego na głowie we włosach".
Więc pomyślałam, że no jednak dopadło i nas.
Ale powiedziałam mężowi, żeby podczas mycia bardziej intensywne mył jej główkę i już. A ja potem szczoteczka i wyczesać.

A, że piątek mieliśmy zaklepany u pediatry, to pomyślałam jeszcze, że się upewnię, ale najpierw zadziałam w domu.
Wyjęłam saszetkę z płynem (chyba w szkole rodzenia dostałam próbki) i mąż umył Klarci włoski.
Nic to nie dało, 2 dni a efekt żaden.

Przełknęłam dumę, dzwonię do mamy. Pytam co robić.
Pada odpowiedź: oliwka, cienka czapka której nie będzie żal jak się nie dopierze. 15-20 min przed kąpielą wmasować oliwkę we włoski, tak konkretnie. Nałożyć czapę i potrzymać do czasu kąpieli. Wtedy ta "skorupa"zmięknie.

W piątek u pediatry zapytałam, potwierdziła ciemieniuchę, ale niewielką i powiedziała że nawet sama szczoteczka wystarczy (ale nie było poprawy w czasie 1tyg, bo już to robiliśmy). Więc spróbowaliśmy mamy sposobu.

My dodaliśmy od siebie jeszcze ten płyn do mycia.
Robimy tak:
- przed kąpielą smaruję oliwką główkę, sporo ; nakładam duży płatek kosmetyczny i czapkę. Na ok 15 min. Zanim idziemy się myć
- w wanience mąż spłukuje trochę tą oliwkę i masuje główkę
- i teraz do akcji wkraczam ja, biorę myjkę na rękę, na nią daję na nią płynu na ciemieniuchę i tym masuję główkę
- na koniec spłukujemy obficie główkę, żeby te kosmetyki zmyć i wychodzimy już z kąpieli :)
- na przewijaku, przed ubraniem piżamki wyczesuję Klarci główkę miękką szczoteczką dość intensywnie.
Minęły 3 dni takich zabiegów, a tego żółtego czegoś jest już o połowę mniej!
Uff :)
Jest światełko w tunelu ;)



A jak było u Was?
Dopadło też Wasze dzieciaczki? Jeśli tak, jak to wyglądało? A może  sobie inaczej niż my?

4 komentarze:

  1. Oj chyba oboje mieli i to z higiena nic a nic wspolnego nie ma ;-) smarowalam im glowki oliwka i czesalam miekka szczotką i zeszlo. Juz nawet zapomnialam o tym hihi dzieki Tobie odswiezam sobie wszystko przed trzecia turą 😘

    OdpowiedzUsuń
  2. Bi miala ciemieniuche i byla wtedy sporo starsza niz Klara. U nas wystarczylo wyczesywac swiezo po kapieli. Nawet oliwka nie byla potrzebna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba kazde małe dziecko ma ciemieniuchę :) U nas tż była i podobnie jak koleżanka wyżej myślę, że to nie ma nic wspólnego z higieną :)

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas tez lekko mial Fisiu. Ja nic nie uzywam (lekko zdrapuje,bo nie moge sie powstrzymac :-))

    OdpowiedzUsuń