środa, 26 kwietnia 2023

Po dłuugiej przerwie.

Nie wiem czy uda mi się tutaj nadrobić.. będzie dłuugo. 

Z góry przepraszam za ewentualne problemy z interpunkcją itp ponieważ postanowiłam to podyktować, żeby było szybciej. A Klara bardzo mnie teraz potrzebuje.

Ostatnio moja doba, mam wrażenie, jest conajmniej 2x za krótka.

🐰 Wielkanoc spędziliśmy u moich rodziców. Nie było źle, ale jakoś fantastycznie też nie. Po raz pierwszy.. tak dosyć poważnie pokłóciłam się ze swoją mamą. Oj było ciężko. A najszczęśliwsza to była tylko Klara. Miała ogródek psa i uwagę wszystkich domowników. Rozmaite atrakcje też były: wybraliśmy się do Goczałkowic-Zdroju obejrzeć zaporę (jak to Klara mówi: tamę). Stamtąd pojechaliśmy do Pszczyny, do restauracji, która jest takim niewielkim zamkiem i ma ogromny plac zabaw! właśnie taki a la zamkowy. I zbroje :D (pycha jedzenie). Oprócz tego byliśmy dwa razy na lodowisku, spacerowałyśmy sobie do Biedronki na zakupy (u nas w okolicy jest tylko Lidl, więc ta Biedronka to taka trochę atrakcja hahahh) i do piekarni po świeże bułeczki. Na koniec pobytu wybraliśmy się też do sali zabaw gdzie Klara spędziła dwie i pół godziny na zabawie. 

Restauracja warownia pszczyńskich 
rycerzy.



Klarcia od lutego ma swoje łyżwy.
Na razie na buty.



Kuchnia błotna-z lata 

Dziadkowie wyjęli piaskownicę!


- Po powrocie do domu, ze świąt, Klara niestety do przedszkola nie wróciła już. Zaczęła kaszleć jeszcze będąc w Jastrzębiu. Byliśmy pewni, że to jest przez ciepło u dziadków. Jednak u nas w mieszkaniu jest 20 stopni, a u nich zawsze ok 24. Poza tym wiadomo pogoda: jednego dnia ciepło drugiego dnia zimno. 

W niedzielę rano bardzo nam zachrypła. Wystraszyłam się, bo prawie do południa nie była w stanie mówić. I cały dzień pokasływała. W poniedziałek oczywiście pierwsze co, to wizyta u lekarza, bo u Klarci kaszel plus chrypka to momentami natychmiastowe zapalenie krtani. Pani doktor wysłuchała jakieś przeziębienie i katar spływający po tylnej ścianie gardła, chociaż dziecko oddycha nosem i śpi bez problemu z zamkniętą buźką.. W czwartek, niestety, zamiast być lepiej zrobiło się gorzej. Doszedł kaszel w nocy, co chwila, ale takie pojedyncze jakby odkaszlnięcia - nie bardzo wiem jak to nazwać. Pani doktor na kontrolnej wizycie w piątek zaproponowała, żeby zmienić spray do nosa na taki trochę silniejszy. Który jest taki bardziej alergiczny. Stosowaliśmy się do tego w piątek sobotę i niedzielę. Dostaliśmy (w piątek) również zgodę, żeby Klara w poniedziałek poszła już do przedszkola. Hurra! Ale z zaleceniem takim, żeby unikać dużych zmian temperatury. Więc mąż wziął od pon. zdalne, żeby ją w tym tygodniu wozić do przedszkola rano. Żeby nie musiała być wystawiona na to zimno. Jednakże w nocy z soboty na niedzielę i następnie z niedzieli na poniedziałek zaczęła się w nocy prawie dusić i bardzo mocno kaszleć. Tak, że aż do wymiotów. Tej drugiej nocy "tylko" 3x zmieniałam pościel. Nie wiedziałam jak jej pomóc. Ona jęczała i stękała, a ja trzymając ją za rączkę siedziałam pół nocy pod jej łóżkiem. Rano mówiła, że boli klatka piersiowa i brzuszek :(

Ale koniec końców rano dziecko (w poniedziałek) do przedszkola poszło. Po południu wzięłam ją do kontroli do lekarza, żeby nam dali ewentualnie coś silniejszego. Głównie na tę noc. Przecież to tak nie może wyglądać, noc w noc. Pani doktor zupełnie inna niż te wszystkie panie pediatry u których byłyśmy. Uważnie mnie wysłuchała, wysłuchała też nagrań z tych dwóch nocy. Wiadomo, że w dzień dziecku no prawie nic nie jest, a przynajmniej nie zakaszle w gabinecie na zawołanie tak, jak kaszle w nocy. Pediatra poprosiła, żebyśmy zrobili badania na krztusiec bo albo go przechodziła i to jest końcówka, albo go właśnie przechodzi. No i oczywiście padł blady strach. Bo przecież Klara była w przedszkolu, miała kontakt z sąsiadkami, w tym z 9 miesięcznym dzieckiem.. 

Wczoraj (25.04) byliśmy pobierać krew. Dzielny pacjent tylko troszeczkę płakał. 

Żeby było śmieszniej, wydaliśmy niecałe 500 zł na te badania. Dramat. 

Wiem z przedszkola, że na przełomie lutego i marca w przedszkolu były jakieś przypadki krztuśca. Teraz niestety nikt stamtąd nie jest mi w stanie powiedzieć, czy to właśnie wtedy, kiedy Klara była w przedszkolu.

Jest 26.04, środa popołudnie: wyniki morfologii i CRP. Wszystko jest w normie. Leukocyty są ok. Limfocyty również. Testy covid i rsv ujemne. Czekamy na wyniki te typowo krztuścowe. Niestety nie mam pojęcia kiedy będą ponieważ w recepcji powiedziano mi, że "do 14 dni roboczych powinny być". No przecież dawno może być już po chorobie, czy też po jakichkolwiek objawach. Porażka. 

Kończąc, Klarcia dostała wziewy i syrop. Do tego jest wyżej ułożona: łóżko ma pod nogami książki, żeby była wyżej śpi również na swojej ukochanej poduszce księżycu. Do tego jest też ustawiony nawilżacz w pokoju obok Klary (taki malutki kubeczek) pracuje przez całą noc. Ogólnie widać niewielką poprawę. Jutro wieczorem mamy kontrolną wizytę u tej samej pani doktor. Liczę, że po majówce będzie mogła wrócić do przedszkola. 

Na ten moment nawet sobie nie wyobrażacie jaka jestem zmęczona. Od lutego jestem praktycznie cały czas z dzieckiem w domu. Nie mam już siły na nic. 

Przed świętami udało mi się zrobić kilka sesji foto i tyle. Obecnie próbuję stworzyć ulotkę - ofertę dla maluszków, ale jest mi bardzo ciężko i nie mam do tego zupełnie głowy :( 

Na majówkę mieliśmy jechać do Zielonej Góry, ale wszystko stoi pod znakiem zapytania. Już nie tylko ze względu na Klarę, ale jej kuzynka (ta troszeczkę młodsza) jest chora i boję się bardzo, że kontakt Klary z nią zaowocuje kolejną chorobą. Nawet jak to "tylko katar, czy jakaś ogólna 'alergia'".

16 maja Klarusia będzie miała powtórzone EEG. Również w domu, we śnie. Tak jak rok temu.

Kończę, bo bajka też się kończy ;) jeszcze muszę ogarnąć mojej małej dziewczynce masaż. Dużo problemów się ostatnio nawarstwiło, ale nie wiem czy mam siłę jeszcze dodatkowo o tym pisać..


Do następnego!

3 komentarze:

  1. No macie sie w tym roku zdrowotnie! Ja cie krece... Mowia, ze te pierwsze lata przedszkola sa ciezkie, ale u Was to jakis istny hadrcore!
    I jak wyniki krztuscowe? W ogole to jestem zaskoczona, bo u nas szczepionka na krztusiec nalezy do pakietu szczepien obowiazkowych. Mnie juz w ciazy chcieli zaszczepic, ale akurat wtedy to nie chcialam brac nawet lekow na przeziebienie... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyniki ujemne. Klara na krztusiec była szczepiona. Chociaż wyniki wskazują, jakby był wcześniej łagodny przebieg. Ale czy na pewno, czy czasem to nie było tak, że to są przeciwciała jeszcze z czasów szczepienia? Tego nikt nie wie. Generalnie to tydzień później znowu była taka sama sytuacja, ale tym razem dostała leki na alergię i faktycznie objawy się zmniejszyły. Od czwartku mamy też oczyszczacz który działa u Klary w pokoju.

      Usuń
    2. Szczepienie na krztusiec chyba wszędzie jest obowiązkowe, ale zaszczepienie nie gwarantuje stuprocentowej odporności - można zachorować i po prostu łagodniej przejść.

      Usuń