niedziela, 11 lipca 2021

Wakacjones ;)

My jeszcze u dziadków na Śląsku. 

Nie wiem, serio, nie mam pojęcia, jak my wrócimy do domu. Nie będzie psa, nie będzie ogrodu, nie będzie wylegiwania się na leżaku w cieniu obok bawiącej się Klary. 

Czasem na obiad nie było czasu..


"Hau! Łapa!"








Kuzyn już coraz mniej bawi się z młodą, a ona za nim jak ćma.. Ale on już ma 11 lat, ciężko oczekiwać, że będzie się z trzylatką bawił ;)

Klara przy upałach wchodziła z nami do basenu, ale potrafiła się też bawić wiaderkiem i wodą wlaną do taczki. Albo wodą wlaną do "dziurek" materaca dmuchanego. Tam kąpała wszystkie swoje zwierzaki - figurki.






Praktycznie cały tydzień spędziliśmy przed domem. Wczoraj byliśmy w restauracji wieczorem całą rodziną. A dzisiaj pojechaliśmy do parku zdrojowego na plac zabaw. 

Nie jest idealnie. Nie nie. Moim rodzicom nie podoba się wiele rzeczy, np z wychowania Klary, ale najwięcej przykrych słów słyszę na temat swojego wyglądu. ;( Niestety, ostatnie wydarzenia - praca, niedogadywanie się z mężem i problemy z zachowaniem Klarci, sprawiło, że zaczęłam zajadać stresy. Nie jest źle ale super też nie. Jednak to raczej nie powód, żeby mi kazania walić raz po raz i umawiać mnie bez mojej zgody do natur house (tam moja mama się odchudza już kilka lat). Wieczorami ukrywam się trochę przed rodzicami..


Do Poznania wracamy w czwartek. 

--------------------------------------------

Patrząc na Klarę zastanawiam się, jak będzie wyglądało to jej przedszkole. Mam wrażenie że ona jest czasem na etapie dwuletniego dziecka, a nie trzyletniego. W niektórych momentach czasem jest nawet mądrzejsza niż 3 latek. A w niektórych mam takie odczucie, że jest jak dwulatek. Ciężko mi to opisać.. na przykład kwestia rozbierania się, czy wciągania na siebie ubrania. Niby wie co z czym, ale nie chce tego robić. Krzyczy i awanturuje się, żebyśmy to my jej to zrobili, czyli na przykład w ciągnęli te spodnie. Albo kwestia butów był moment, że sama pięknie te buty odpinała z rzepów i ściągała, a teraz nie chce nawet ich odpiąć, ale ściągnąć i owszem. O wszystko jest walka - obiad nie taki, kubek nie ten, picie nie to. Klara, jemy obiad. Nie! Albo zaczyna jeść i pluje po drugim czy trzecim razie :/  zaczęła się bawić sama, 5 min ale dobre i to. 

Niestety, jesteśmy tutaj ponad tydzień, a ona niby chce iść do babci ale i tak płaczliwym głosem woła nas. W nocy się budzi i nas woła. A łóżeczko dostawione do łóżka. No chyba, że śpimy razem w jednym łóżku, to śpi bez pobudki. 

Boję się, jak będzie wyglądała kwestia odpieluchowania. Ostatnia próba była w Boże Ciało. Później była dwutygodniowa blokada - nie dawała nam dotknąć tej pieluchy. O smoku to już nie wspomnę, bo jak mnie nie było, to bardzo sobie rekompensowała moją nieobecność, domagając się go non stop. Dopiero to u rodziców ponownie go ograniczyliśmy tylko do snu. I po zaśnięciu wyciągam jak sama go nie wypluje. 

Myślę i myślę..Neurolog dziecięcy?! Psycholog?! Albo tylko i aż terapeuta SI?

Jedynie na plus zmieniło się to że bardzo mocno ograniczyło się bicie i gryzienie nas.

2 komentarze:

  1. Myślę, że warto zasięgnąć rady doświadczonego psychologa.
    Bo wiele latach to jedno, a dojrzałość emocjonalna to drugie. Masz wątpliwości, warto je sprawdzić. Czasem dziecku wystarczy miesiąc lub dwa żeby nabyć jaką umiejętność, która wcześniej była nie do przejścia. Ważne, żeby to była osoba z doświadczeniem i umiejętnością współpracy z dzieckiem, bo to wcale nie takie oczywiste. U nas dwa takie spotkania, w naszym domu, w komfortowych dla dziecka warunkach dużo nam dały.
    Spotkanie z terapeutą SI też może być pomocne, choć ja bym raczej zaczęła od psychologa. Trzymaj się ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie był moment, że próbowałam nas umówić do terapeuty si. Ale wakacje są i pod tym kątem jest dramat. Już byłam umówiona nawet ale musiałam iść do szpitala. A chciałam żebyśmy byli oboje z mężem.
      Dzięki za podpowiedź.

      Usuń