czwartek, 19 września 2019

Mama wraca do pracy

Mniej więcej 2tyg temu znalazłam na fb ogłoszenie dot przyprowadzania   i odprowadzania dwójki dzieci ze szkoły.
Szybko odpisałam na ogłoszenie a już popołudniu byłam na rozmowie!!!

Okazało się, że to ciocia dziewczynek dała to ogłoszenie. Ale na rozmowie byłam już u właściwych osób ;)
Poznałam dziewczyny.
Dostałam od rodziców wskazówki, plany lekcji. Generalnie oprócz zaprowadzenia i przyprowadzenia trzeba jeszcze kilka godzin z nimi posiedzieć do np powrotu rodziców.

Dzień później decyzja została podjęta.
Obgadane zostało wszystko z mężem i dałam znać rodzicom dziewczynek.

Dwa dni później byłam u nich w szkole, zobaczyłam salę młodszej dziewczynki, szafkę. Tak żeby w razie w wszystko wiedzieć. Ponieważ to nauczyciel sprowadza dzieci na dół do przedsionka w którym czekają rodzice. Ja nie muszę iść na górę ale gdyby mała coś zapomniała to wtedy żebym wiedziała gdzie iść.

Następnie my pojechaliśmy na tydzień na Górny Śląsk do dziadków i po powrocie, 18.09 zaczęłam "pracę".
Było fajnie.
Bałam się, że nie będzie o czym gadać. Ale dziewczyny między sobą opowiadały co w szkole więc podchwytywałam coś i wtedy była rozmowa ;)
W domu trochę się Klarą zajmowały, ale generalnie nie chciałam żeby one się małą zajmowały. Bo nie po to są.
Przyniosły gazetki, tłumaczyły mi co kto itd. Byłyśmy w ich pokoju, ale mają lego superheroes girl. Są rozłożone na podłodze, więc Klary wpuścić tam nie można. Nigdy nic nie wiadomo, kiedy coś postanowi skonsumować ;)

Liczyłam, że Klara pójdzie spać, bo była maruda (Pobudka o 6 i 8). Dziewczyny wzięły deskorolki i myślałam że będziemy chodzić, a one na plac zabaw poszły bo tam jest górka ;) a jak Klara zobaczyła zabawki...prawie z wózka wyskoczyła. I koniec! Mowy nie ma o drzemce, a było już po 15tej.
Szalała, chodziła!! sama, no zabawie nie było końca. Około 15:30 jakoś udało mi się ją wpakować w wózek (ostatnio wszystko: wózek, rowerek, fotelik parzy w dupkę) przy akompaniamencie ryku, histerii, był moment ze mi rąk brakło żeby ją trzymać, bo się wysuwała z wózka..
Jeszcze do tego przyszła mama dziewczynek.. :/  potem starsza poszła z mamą do domu (jechały rowerami na angielski), my trochę z młodszą chodziłyśmy i Klara w końcu zasnęła. Przed 16tą.

A jak ona spała, to ja patrzyłam co robi młodsza dziewczynka .. A ona z tej małej górki jeździła na pojazdach pozostawionych na placu zabaw i na deskorolce.
Ubaw był mega ;)
Mama wróciła, obgadałam zmiany w planie lekcji i wróciłam z Klarą do domku.
A Klara była tak wykończona, że.. Spała aż do 18:30 - musiałam ją budzić!


Dzisiaj miałyśmy być rano i popołudniu ale młodsza zdecydowała, że chce chodzić na świetlicę przed lekcjami.
Więc odbieramy ją z Klarą po szkole, a starsza będzie już na nas w domku czekać, bo wróci sama wcześniej.

Byle tylko pogoda jak najdłużej dopisała!


Aaa! Od domu do dziewczynek mam 10 min marszu, od domu do szkoły 15 min szybkiego marszu ;)

2 komentarze:

  1. Super! Praca po pare godzinek i z Klara u boku! Zawsze to zastrzyk gotowki i zmiana rutyny! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak do tego podeszłam ;) będzie na moje "widzimisię", Klara ma towarzystwo. Ja muszę się zebrać na odpowiednią godzinę.. Wyjść. Cel jest.

      Usuń