sobota, 8 września 2018

Fotelik samochodowy dla Okruszka

Jak wiecie z postu wyprawkowego, fotelik samochodowy dostaliśmy od najbliższych.
Ich syn prawie wcale w nim nie jeździł.
Czemu mielibyśmy nie brać?
Tak więc mamy fotelik maxi cosi citi.
Dopiero przy wyjściu ze szpitala okazało się jak faktycznie nasza Klara w nim wygląda, a raczej jak wygląda fotelik a gdzieś w nim jest nasza Klara.

Nie dawało mi to spokoju, ale przez pierwsze dni nie jeździliśmy nigdzie z nią autem.
W końcu zapytałam na fb grupie sklepu z fotelikami 8* czy ja mogę jej tam coś włożyć żeby było wygodniej. W końcu tam się znają.
Tak jak przewidywałam - nie można. Bo przecież teraz jest ok ale w razie wypadku wcale nie bo jak to wypadnie to będzie luz. I dzidzia wyleci. No i pozycja - główka przygięta mocno do klatki piersiowej to niemożność złapania porządnego oddechu.

Tam mi dopiero otworzyli oczy... Okazało się ze są foteliki dla takich 2,5 kg.Bobasków. I jest im całkiem dobrze.

Pojechaliśmy więc do sklepu bobowózki - mieliśmy najbliżej.
Tam nam zaproponowali kilka modeli. Do wszystkich mierzyliśmy naszą Klarę.


Jak widać najlepiej jej w tym niebieskim.
Na górze od lewej to "nasz" fotelik citi.
Na górze od prawej to cybex aton 5.
Na dole po lewej to cybex aton M.
Na dole na środku to maxi cosi rock.
Na dole od prawej to maxi cosi pebble+.

Gdybym teraz była w ciąży, bardziej bym zgłębiła temat.
Wyrzucam sobie, że nie pomyślałam będąc jeszcze w ciąży że skoro ona taka malutka to czy ten fotelik będzie ok.
Całe szczęście nic się nie stało, jechaliśmy w sumie 6x odkąd Klarcia jest na świecie.
Teraz już będzie idealnie.
Pani w sklepie pokazała nam też bazę na isofix; zamontowała ją w samochodzie i jak będziemy mieli fundusze to ją dokupimy.
Będzie służyć dłużej, bo na tej bazie później montuje się następny fotelik.
My montowaliśmy fotelik przy doradcy, później zapinaliśmy Klarcię i doradczyni patrzyła czy jest ok  a potem sprawdziła czy dobrze zapięliśmy i dociągnęliśmy pasy.
#kochamZAPINAM

Takie ciekawostki, bo może nie wszyscy wiedzą - my nie wiedzieliśmy.
1) zawsze muszą być założone oryginale ochraniacze na pasy i to na wysokości szyi malucha, inaczej podczas wypadku pasy rozetną bobasowi szyję.
A te oryginalne są ze specjalnego materiału, inne niż takie szyte przez kogoś.
Można napisać do producenta i oni oferują kupno, jeśli np się nam zgubiły itp.

2) jeśli fotelik brał udział w wypadku albo zwykłej stłuczce (nawet jeśli nie było w nim malca) wezwijmy policję i zażądajmy na piśmie informacji, że fotelik brał udział w wypadku. Potem to wysyłamy do producenta fotelika. Dostaje się zwrot części kosztów nowego fotelika. Ale stary idzie do utylizacji.
A najlepiej nie wozić ze sobą w samochodzie fotelika.

PS. Jutro Klara ma miesiąc!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz