środa, 2 czerwca 2021

Ostatnie dni, tygodnie..

 Zleciało migiem. Dzień za dniem. Praca-dojazd-dom-spać-pobudka-dojazd-praca i tak w kółko. 

Walka o wszystko, o przetrwanie. Głównie z młodą. Jezusie, już mi sił brak a to moje dziecko ma dopiero niespełna 3 lata!

Jedynie nagle z mężem mamy wspólny front. Coś nowego. 

Teraz mamy kilka dni wolnych, młoda jest albo ze mną albo z nami obojgiem. 

Od ok 2tyg Klara non stop chodzi z lalą koalą i pieskiem Marshallem z Psiego patrolu. Nawet ostatnio na spacerze o nią pytała (a lala w aucie). 

Zaczęła przesypiać noce znowu. 21:30-7. Czasem w nocy u nas ląduje. 


Ją jestem po szczepieniu jednodawkową szczepionką J&J. Pierwsze 27g nie było mi nic! W 28g po szczepieniu (akurat na noc) prawie umarłam. Raz było mi gorąco, myślałam że wybuchnę. Za minutę się trząsłam pod dwoma kocami i kołdrą. Zęby same szczerkały mi pod kołdrą. Co 6g Apap. AA, od samego szczepienia okropnie boli mnie ręka. Choć dziś już nie tak mocno. Ręka tylko boli, nie ma obrzęku ani nic. Tylko malutkie zaczerwienienie w miejscu wkłucia.

Następnego dnia po tej ciężkiej nocy, byłam z Klarą i mężem na termach ;) był dzień dziecka, ale wieczorem znowu coś mnie brało, w nocy przeszło.


Za 1,5tyg szpital... Sama ze sobą... Klara będzie tylko z tatą. I nie ma odwiedzin. Sram w gacie. Byłam pewna, że operacja cc będzie ostatnią. A tu się okazuje, że jednak nie :(






1 komentarz:

  1. Uch, nie dziwie sie, ze sie boisz. Ja pobyt w szpitalu po narodzinach dzieci wspominam dobrze, mialam wspaniala opieke, ale za nic nie chcialabym wrocic w tamte mury...

    OdpowiedzUsuń