poniedziałek, 2 grudnia 2019

Zwykłe szare dni

Kochani, u nas tyle się dzieje, że nie mam kiedy usiąść i porządnie napisać posta.

Po powrocie z urlopu wpadłam w wir codzienności i tak zostało.
3 dni w tygodniu chodzimy z Klarą do pracy, a w zasadzie ja 3 ona 2 hihi bo w czwartki mam na 16:30 a Klara dopiero się budzi z drzemki.

Powolutku szykujemy się do świąt, do Mikołaja. W tym roku liczyłam po cichu ze moi rodzice przyjadą, no ale nie dają rady :(
Zdradzę Wam, że Mikołaj 6.12 przyniesie Klarci organizer na spineczki oraz drewnianą ciuchcię z klockami :)
Natomiast nie wiemy co Aniołek przyniesie, bo ona nie ma czasu na zabawę.


Nowości z życia wzięte..
Klara opanowała schodzenie i wchodzenie na łóżko/kanapę i wykorzystuje to bardzo bardzo aż powiem Wam, za bardzo.

Rozrzuca ubrania, otwiera szafki u wyciąga ciuchy i rozwala.

Uwielbia robić pranie i pauzować pralkę.

Puka do drzwi hihi.

Do łask wrócił wózek i lala.

Próbujemy coś rysować kredkami.
Na razie najczęściej rysuje.. Sobie po brzuchu :/

Zaczyna interesować się zabawkami do ciągnięcia, biega z tym po całym domu.

Bardzo ładnie sama je śniadania - pomidorowelove i ogorkowelove, gorzej z obiadami. Mam odczucie jakby nie chciała warzyw za bardzo. Je ale nie w takich ilościach jak śniadanie. Mamy za sobą parówki sokoliki, bardzo smakują. Co kilka dni pół zje (chciałaby więcej ale na razie jeszcze ograniczam).

Ciężko zasypiać, bo wszystko takie ciekawe.. Ostatnio dramat jest z tym snem.
Ma za sobą sen od 22-7:20 bez pobudki.
z reguły 21:30-5:30/6:00 i czasem dosypiamy do 7:30.

W sobotę, w Andrzejki, byłyśmy u fryzjera, Klara ma lekko podcięte włoski. Jak mi dziecko wydoroślało nagle!

Jesteśmy też po sesji zdjęciowej świątecznej, zdjęcia za kilka dni będą.

Jeśli jest głodna, stoi pod blatem w kuchni, popłakuje i próbuje na niego sięgnąć.

Na basenie (wtorki) sama wskakuje do wody z brzegu, czasem z nurkiem. Generalnie uwielbia basen. Śmieje się na głos jak widzi makaron do pływania. Nurkuje ale nie ma tak żeby to bardzo lubiła.

Znowu mam problemy ze zmianą pieluchy.
Ucieka, czasem z gołym tyłkiem, już raz trochę posikała nam łóżko. Nawet pantsów nie mogę włożyć, bo też ucieka. Ubrać się lub przebrać też nie, bo gdzie ona będzie siedzieć minutę. Kurtka? Zapomnij matka. Ubieram na siłę.

Wielbi ojca swego haha.
Mam wrażenie, że mnie nie lubi.




Na koniec zapraszamy Was do innego świata, takiego podróżniczego.
Udało mi się ogarnąć częściowo Budapeszt.
Reszta się pisze.
Tutaj wpis o podróży do i z Budapesztu.
Tutaj wpis o naszych początkach zwiedzania stolicy Węgier.
Zapraszamy serdecznie!



sobota, 16 listopada 2019

I po urlopie!

Jesteśmy, wróciliśmy.
Było fajnie, ale pogoda nas zaskoczyła.
Każdego dnia bardziej lub mniej padał deszcz ;( i to nie tak że siąpiło. Kurde, ulewa na całego! 10 min na deszczu i mokrzy aż do majtek ;( tzn my. Klara w wózku nie była mokra. Tylko awantury były, bo nie akceptuje folii.
Jeden dzień był taki, że 3/4 dnia było słońce. A potem w godzinę zmiana pogody - chmury, chłód i zaraz ulewa.

Pozwiedzaliśmy, takie "must have" zaliczone. Brakowało nam 1 dnia żeby zobaczyć jeszcze kilka miejsc. Ale zważywszy na to, że się pochorowaliśmy z mężem i jednego dnia pół nocy i ranek na zmianę lądowaliśmy na kibelku to było nieźle. No i Klara.. Zawsze po śniadaniu jest co nieco w pieluszce, trzeba ogarnąć. Zostawaliśmy ciut dłużej po śniadaniu na dole w hotelu, żeby mogła się bawić jeszcze w kąciku dla dzieciaków.
Poruszaliśmy się na własnych nogach. Nie było potrzeby pakować się w metro czy bus.

Aa! Ona tam jadła za trzech! A gofry jak konsumowała! Pomidory, papryki, pasty do chleba..
Była małą maskotką tam :D


Lot do domu ok. Trochę siedziała na kolanach, 2 rundki po samolocie były. Udało nam się dopłacić do miejsc obok siebie. Nie wyobrażam sobie siedzieć osobno. Mąż bardzo mi pomagał.
Pod koniec lotu Klara była już tak marudna że musiałam ją uśpić. Nie mogłam już iść do wc, bo zaczęliśmy schodzić do lądowania.
Więc nosidło, muzyka, kubek z piciem, chwila płaczu i zasnęła.
I tak wychodziłyśmy z samolotu. Niestety na Ławicy wiało, zimno było. W dodatku wieźli nas busami, ledwo weszliśmy do busa bo my oczywiście jako ostatni wychodziliśmy z samolotu. Ledwo wylądował wszyscy na trzy cztery wyciągać bagaż i do wyjścia. Nikt nie patrzył żeby zrobić miejsce nam, żebyśmy się wydostali. Ale mi to tam.. Wyszliśmy i było ok.
Na lotnisku po otrzymaniu bagażu, Klara poszła do wózka i obudziła się w połowie drogi do domu.

Ze startem nie było problemu, Klara piła z niekapka, jadła chrupka i oczywiście miała smoka.

Także pierwsze zagraniczne "wakacje" udane.
Wszystko opiszę na blogu tym rodzinnym jeszcze ;)



Zabytkowa kolejka na wzgórze zamkowe.
Jeszcze godzinę wcześniej było słońce i 18 st.
Poniższe 3 zdjęcia to właśnie widoki ze wzgórza zamkowego na miasto.





Parlament.
Zwiedzanie przespała w wózku.

Most Łańcuchowy i w tle zamek.



poniedziałek, 11 listopada 2019

Budapeszt. Pierwszy lot Klary!

Pozdrawiamy z Budapesztu!
Klara dzielnie zniosła godzinę! Lotu (miało być 1,5g).
Spała tylko godzinę, pod wieczór była bardzo marudna już.

Dzisiaj tylko lot, dojazd z lotniska, popołudniu mały spacer po okolicy.

Mieszkamy w hotelu Ibis Styles Budapeszt Center.
Mieści się w ślicznej kamienicy! W życiu bym nie powiedziała, że to hotel! Tylko napis jest. W środku nowoczesne wnętrza.

Jutro śniadanko i lecimy zwiedzać.
Dzisiaj pogoda +12st i słoneczko.

Lecieliśmy z naszego poznańskiego lotniska :)






BUDAPESZT
Kawałek miasta widziany z autobusu. Jeszcze nie centrum miasta.







Na czas startu miała picie w niekapku no i ukochanego smoka.

Był problem z zaśnięciem, bo Klara zasypia najczęściej w wózku. Nie jest przyzwyczajona do snu np na kolanach.
Próbowałam, ale nie było szans. Zresztą, ciągle ktoś obok chodził, obsługa sprzedawała posiłki, upominki itd. Więc nie było nawet jak z nią pochodzić po samolocie. Zaczęła płakać, wyrywać się. Niby spać a jednak za dużo bodźców.
Zjadła kilka chrupek, wcześniej tubkę, było picie i smok.. Była książeczka a bajek na tablecie chcieliśmy uniknąć.
W dodatku była maruda bo nie dospała rano. Pobudka o 6, przed 7 wstaliśmy.  O9 już wjazd z domu.

W głowie zaświtał mi pomysł, który wyczytałam na blogu u Tasteaway
Zanim się rozkrzyczała na dobre, wsadziłam ją w nosidło, wzięłam poduszeczkę, którą zwykle ma w wózku jak śpi, no i wio do wc. Tam było w miarę cicho.
Puściłam jej piosenkę na mp3. I zaczęłam się bujać w rytm muzyki. 5 min i spała. 💪


Obudziła się w autobusie, którym jechaliśmy do hotelu.


Pozdrawiamy!!

sobota, 9 listopada 2019

Piętnaście miesięcy

Nasza Panienka rośnie! ubranka na 80 są dobre. Waga 9,5 kg

Jest mega kumata, fochy też się zdarzają hehe. Rzucanie ukochanym smokiem.. Kubkiem niekapkiem..

Charakterek ma, oj ma. Po kim? Chyba po nas obu. Uparta jak osioł!

październik nam minął strasznie szybko.. Teraz nasz tryb to 2 dni wolne, 3 dni praca czyli dziewczynki i weekend.

Klara bardzo się zmienia, dosłownie zaskakuje nas umiejętnościami które nie zawsze byśmy chcieli widzieć hehe.

Mamy za sobą niezłą "jazdę" w smyk megastore, gdzie było multum zabawek.. Wyszliśmy w końcu bez niczego tylko z wijącą się Klarą!
Strasznie to przeżyłam. Przecież nie od dziś jest w sklepie, jesteśmy nie raz w "zwykłym"smyku... Ehh

Bardzo pokochała książeczki!
Ostatnio na dobranoc kupiłam jej "noc na ulicy Czereśniowej", bo mi koleżanka powiedziała, że kolorowe książki pobudzają i nie powinnam Klarci czytać i pokazywać przed snem i dlatego nie może spać.

Zmiana czasu to był koszmar.. Tydzień budzenia się naszej Dziewczynki o 3 a na dobre o 6, potem marudzenie, płacz..przemęczenie a w dzień drzemka 1g, gdzie zwykle ma 2-2,5g.
Koniec końców udało nam się ją naprowadzić na właściwe tory ;) Ale kilka dni to trwało.

Mamy też już zaliczone szczepienie MMR. Bałam się go strasznie, odraczałam.. Ale zdecydowaliśmy z pediatrą póki Klara zdrowa. Całe szczęście nic się nie działo.

Bywa, że wstaje o 6 a na drzemkę idzie 14:30 a w zasadzie zasypia na siedząco coś robiąc ;) za Chiny się nie położy.
W wózku. W domu mama śpiewająca Fasolki i szum morza dają radę :)

Nadal niczym się nie bawi na dłużej. Wszystko na moment, na minutę.

Zaczyna "pomagać" w kuchni - kilka dni temu chciała koszyk na sztućce ze zmywarki. Dałam (pusty) i mówię "zanieś tacie do pokoju". Poszła i dała mu to, on wrzucił łyżeczkę którą wcześniej Klara ze zmywarki zaniosła do pokoju. I mówi "idź daj mamie". Poszła i przyniosła mi to hehehe.

Przed kąpielą do wanny koniecznie wrzuca sama piłeczki.

Boi się obcych ale sama zaczepia innych.

Uwielbia chodzić na salę zabaw. Szaleje do upadłego. Głównie piłki.

Dzisiaj, 09.11.2019 znalazłam pierwszą dwójkę, czyli jest już 9 ząbków.
Od 2tyg codziennie sprawdzam i nic. Wczoraj nic a dziś czuć pod palcem kawałek zęba!

Ma nowe przezwisko "Kotek Psotek".

Całkiem ładnie chodzi sama, w domu biega!

Bardzo lubi siedzieć na blacie i podjadami składniki obiadowe.

Ma swój dowód! Pod koniec października go odebraliśmy.

Jest faza na tatę. Jak tylko jest w domu, Klara go nie opuszcza. Tata i tata. Dwa dni temu był płacz jak tata poszedł do pracy!

Kilka dni temu świadomie powiedziała "brum" na auta. Bardzo lubi samochody.
 Bezbłędnie odnajduje je w Czereśniowej. Lubi się nimi bawić!

W tym m-cu byliśmy też w pałacu w Rogalinie! Oj zwiedzanie z Klarą na ręku bez nosidełka to był Meksyk!
Ale park cudowny!

To chyba tyle..
Pięrwsze trzy zdjęcia to Rogalin









Na dworze +7 st ale plac
Zabaw zaliczony!

Trenowałyśmy 8.11 
Przed świętami..

Pakuje się sama haha

Piłki rządzą.

Śpi w śpiworku ze stópkami.


Ah, w poniedziałek 11.11 lecimy na 5 dni do Budapesztu!!! Całą trójką!

niedziela, 20 października 2019

Październik..

Od 11.10 kilka dni byliśmy u moich rodziców.. Było ok. Miło, że mama wzięła sobie wolne pt pon. Klara zachwycona rodziną ale na odległość tzn jeśli nikogo z nas nie było to dawała się wziąć na ręce ale tylko moim rodzicom.. Nikomu więcej. Pies jak zwykle wygłaskany, totalnie się go nie bała.
Impreza rodzinna zaliczona, 22 osoby i nie było ryku. Fakt że chciała być tylko z nami. Ale było super bardzo! Moja mama jej gotowała obiadki, budyń, karmiła ją.


Klara ma 14 m-cy, około 80 cm wzrostu, waży 9kg.

Dodatkowo ostatnie tygodnie przyniosły:
- jeszcze większą mamozę
- jak coś jest nie tak, jak nasza Klara chce, zaraz ryk płacz i łzy jak grochy
- dalej mamy problemy z drzemkami
(łóżko/łóżeczko parzy, jedynie wózek jest ok, ale walczę..)
- dalej prawie się nie bawi zabawkami
- chodzi samodzielnie od 3tyg, coraz mniej się przewraca
- śpi na noc w nowym śpiworku - ze stópkami
- pokazuje oko, buzię, wie gdzie jest pępek i sama ściąga rozpiętą pieluchę
- doskonale wie, gdzie jest lampa w każdym pomieszczeniu
- nie przeszkadzają jej liście
- pokochała jeszcze bardziej pomidora
- polubiła ogórek zielony i mizerię jabłko je pokrojone na cwiartki
- ładnie je rączkami, ale jak coś jej nie pasuje to zaraz wyrzuca to poza krzesełko
- uczy się pić z doidy cup
- ma wszystkie 4ki, wszystkie 1ki 2ki jeszcze się nie wyrżnęły
- gryzie swoje rączki i dłonie oraz paluszki
- jest strasznie ciekawska
- ma za sobą kolejne zwiedzanie - tym razem pałac ale u mamy na rękach (następnym razem nosidło wezmę mimo wszystko)
- nadal nie mówi, coś po swojemu oraz (jak nas chce przywołać) "e!" Lub "a!"
- czekamy na dowód osobisty naszego Brzdąca
- lubi dziewczynki którymi się opiekuję

Teraz czas na kilka zdjęć..



Niedzielny wyjazd za miasto ❤️🍁🍂🍃😍




wtorek, 8 października 2019

Like potrzebne!!!


Kochani,
bierzemy z Klarą udział w konkursie...
Chcielibyśmy wygrać kocyk.
Pomożecie? polajkujecie? :) plssss

Jeszcze ciutkę nam brakuje!
Jesteśmy 4te :)
PROSIMY I Z GÓRY DZIĘKUJEMY

środa, 2 października 2019

Pysiak zwiedza świat! Na nóżkach!!

Tak mniej więcej od dwóch tygodni Klara chodzi! Sama!

Po powrocie od moich rodziców, dwa dni później, zaczęła pokonywać w mieszkaniu coraz większe dystanse. Na placu zabaw też, głównie chodziła od zabawki do mnie, tak 4-5 kroków i koniec. Musiała mieć oparcie.
A od kilku dni ot tak zaczęła przechodzić całe mieszkanie - idzie prosto z dużego pokoju przez przedpokój do kuchni. I powrót.
Na placu zabaw jest też bardziej samodzielna.

Zaczynają się chwile, że spacerujemy z 10 min bez wózka.

W domu często jeszcze wspomaga się wózkopchaczem z lalą.




Mamy nowe buciki - też emelki. 
Rozmiar 20 :) już przody pozdzierane..
Ale radzi sobie w nich super!

Na basenie już lepiej.. Prawie dobrze. Chyba dorasta..;)

Paa, do następnego
!

czwartek, 19 września 2019

Mama wraca do pracy

Mniej więcej 2tyg temu znalazłam na fb ogłoszenie dot przyprowadzania   i odprowadzania dwójki dzieci ze szkoły.
Szybko odpisałam na ogłoszenie a już popołudniu byłam na rozmowie!!!

Okazało się, że to ciocia dziewczynek dała to ogłoszenie. Ale na rozmowie byłam już u właściwych osób ;)
Poznałam dziewczyny.
Dostałam od rodziców wskazówki, plany lekcji. Generalnie oprócz zaprowadzenia i przyprowadzenia trzeba jeszcze kilka godzin z nimi posiedzieć do np powrotu rodziców.

Dzień później decyzja została podjęta.
Obgadane zostało wszystko z mężem i dałam znać rodzicom dziewczynek.

Dwa dni później byłam u nich w szkole, zobaczyłam salę młodszej dziewczynki, szafkę. Tak żeby w razie w wszystko wiedzieć. Ponieważ to nauczyciel sprowadza dzieci na dół do przedsionka w którym czekają rodzice. Ja nie muszę iść na górę ale gdyby mała coś zapomniała to wtedy żebym wiedziała gdzie iść.

Następnie my pojechaliśmy na tydzień na Górny Śląsk do dziadków i po powrocie, 18.09 zaczęłam "pracę".
Było fajnie.
Bałam się, że nie będzie o czym gadać. Ale dziewczyny między sobą opowiadały co w szkole więc podchwytywałam coś i wtedy była rozmowa ;)
W domu trochę się Klarą zajmowały, ale generalnie nie chciałam żeby one się małą zajmowały. Bo nie po to są.
Przyniosły gazetki, tłumaczyły mi co kto itd. Byłyśmy w ich pokoju, ale mają lego superheroes girl. Są rozłożone na podłodze, więc Klary wpuścić tam nie można. Nigdy nic nie wiadomo, kiedy coś postanowi skonsumować ;)

Liczyłam, że Klara pójdzie spać, bo była maruda (Pobudka o 6 i 8). Dziewczyny wzięły deskorolki i myślałam że będziemy chodzić, a one na plac zabaw poszły bo tam jest górka ;) a jak Klara zobaczyła zabawki...prawie z wózka wyskoczyła. I koniec! Mowy nie ma o drzemce, a było już po 15tej.
Szalała, chodziła!! sama, no zabawie nie było końca. Około 15:30 jakoś udało mi się ją wpakować w wózek (ostatnio wszystko: wózek, rowerek, fotelik parzy w dupkę) przy akompaniamencie ryku, histerii, był moment ze mi rąk brakło żeby ją trzymać, bo się wysuwała z wózka..
Jeszcze do tego przyszła mama dziewczynek.. :/  potem starsza poszła z mamą do domu (jechały rowerami na angielski), my trochę z młodszą chodziłyśmy i Klara w końcu zasnęła. Przed 16tą.

A jak ona spała, to ja patrzyłam co robi młodsza dziewczynka .. A ona z tej małej górki jeździła na pojazdach pozostawionych na placu zabaw i na deskorolce.
Ubaw był mega ;)
Mama wróciła, obgadałam zmiany w planie lekcji i wróciłam z Klarą do domku.
A Klara była tak wykończona, że.. Spała aż do 18:30 - musiałam ją budzić!


Dzisiaj miałyśmy być rano i popołudniu ale młodsza zdecydowała, że chce chodzić na świetlicę przed lekcjami.
Więc odbieramy ją z Klarą po szkole, a starsza będzie już na nas w domku czekać, bo wróci sama wcześniej.

Byle tylko pogoda jak najdłużej dopisała!


Aaa! Od domu do dziewczynek mam 10 min marszu, od domu do szkoły 15 min szybkiego marszu ;)

niedziela, 1 września 2019

Biblioteka

Tydzień temu byłam z Klarą w bibliotece na sąsiednim osiedlu.
Okazało się, że mają spory wybór książek dla dzieci - w tym dla maluchów!

Klara się super bawiła! Wyciągnęła książki, oglądała, zrzucała ale zaraz brała inną książkę. I w sumie było całkiem spoko!
Panie w bibliotece były w szoku, taka malutka a już tak zainteresowana i "grzeczna" (jeszcze ;) ).
Co ciekawe, dostała od jednej pani książeczkę! Okazało się że już długo leży, ktoś zostawił i nie zgłosił się po nią. Niby nic, zwykła mała książeczka.
Ale "coś" w sobie miała, bo Klara zaczęła ją przeglądać. Kilka dni później odkryła, ze na końcu jest piesek (uwielbia psy, to po rodzicach :D ) i jakoś tak nagle wyszło, że moje dziecko "szczeka" czyli robi takie "uh uh" ale tylko jak psa widzi i tylko w tej książce!!!
Nawet to nagrałam, ale kto nie wie o co cho to nie zajarzy

Wzięłam Misię Marysię, ulubionego Klary Puchatka i.. Ulicę Czereśniową - dokładnie Lato na ul.Czereśniowej.
Misia - ok.
Puchatek - ok.
Czereśniowa - hit nad hity!
Od kilku dni moja Dziewczynka non stop tą książkę ogląda, podgląda. Na razie na nią wchodzi ale pewnie dlatego, że jest duża :)
nie ważne! Grunt ze się podoba.







Klara w bibliotece:




Dziś byłam świadkiem jak moje dziecko coś sobie po swojemu gada, oglądając tą książkę i pokazuje paluszkiem!

Jak ktoś nie wie co kupić z książeczek takich "na dłużej" to Czereśniową bardzo polecam!

piątek, 16 sierpnia 2019

Tuptuś!

Klara zaczęła robić pierwsze samodzielne kroki!
Najpierw rano wstała dwa razy nie trzymając się nikogo i niczego.
A potem, w południe, jak gdyby nigdy nic poprostu puściła kanapę i przyszła do mnie. Siedziałam na jej puzzlach. 2-3kroki i jestem.

A południu poszliśmy do wielkopowierzchniowego sklepu Tesco i tam na korytarzu zrobili taki mini kącik zabaw. Klara jak tylko go widzi, to szaleje! Musi! Tam wejść. Po 30 min szaleństw jest wykończona.

A to tylko i aż figury geometryczne. Podnosi je, przesuwa, na niektóre wchodzi.

No i tak poprostu puściła się i poszła. Ze 3-4kroki. Za pierwszym razem biliśmy jej brawo, byliśmy zachwyceni i zszokowani hehe. Ludzie patrzyli na nas jak na ufo.
Jesteśmy dumni z naszego Okruszka.



Wiecie co? Równo rok temu poszliśmy na pierwszy po jej narodzinach spacer. A tymczasem rok później ona sama ten (mini) spacerek odbywa.
W żadnych snach tego nie było ;) to teraz pewnie 2-3 tyg szlifowania umiejętności i pójdzie w świat! :O

wtorek, 13 sierpnia 2019

Końcówka wakacji

Muszę dokończyć hihi


Przyszła zmienna pogoda i udało nam się spędzić trochę czasu na plaży. Klara przeprosiła się z morzem. Bywały momenty, że tylko by do wody szła.
Wybrałam nosidełko, bo obawiałam się ponownie tłumów, a tymczasem ludzi prawie nie było.

Przed ostatniego dnia wybraliśmy się dip Gdańska.
Pociągiem! Podróż trwała godzinę, ale część trasy przejechaliśmy autem.
Po wyjściu z pociągu, ogarnięciu się w galerii Forum, rozpoczęliśmy ze śpiącą Klarą zwiedzać Gdańsk.
Tylko głównie Stare Miasto, bazylikę Mariacką (w dodatku w remoncie), Neptun obowiązkowo.. Słynne spichlerze i żuraw.
Przy okazji był jarmark i miliard ludu.
Ktoś nam upaćkał wózek czekoladą :/

Klara częściowo spała. Na koniec się obudziła, udało się zrobić nawet kilka wspólnych zdjęć.

Mieliśmy w planie Westerplatte, ale okazało się, że zabrakło nam czasu. Więc postanowiliśmy pojechać następnego dnia, już wracając do domku.

Ostatniego dnia, po wymeldowaniu się pojechaliśmy prosto na Westerplatte.
Tam spacerek. W jedną stronę z nosidełkiem, w drugą (na dół) Klara szła z tatą już na nogach. Za rączki.

Następnie po zjedzeniu przez malucha przekąski, pojechaliśmy do Malborka!!
Tam to już obowiązkowo nosidełko.
Zwiedzenie 90% zamku zajęło nam ponad godzinę. Z tymże nie zatrzymywaliśmy się jakoś na dłużej. Wiedzieliśmy, że niebawem maluch będzie głodny i lepiej wtedy być nie w zamku tylko gdzieś, gdzie na spokojnie można coś zjeść.
Pod koniec Klara zwiedzała trochę na rękach taty.
Nawet w kilku miejscach udało nam się jej zrobić samej zdjęcie :)

Po zwiedzaniu zamku poszliśmy coś zjeść, niestety za bardzo nic dla brzdąca nie mieli. Zjadła trochę z nami i wydawało nam się, że jest ok. Ale 10 min po wyruszeniu w kierunku domu, Klara zaczęła marudzić krzyczeć itd i zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej żeby ją nakarmić.
To tam kupiliśmy pierwszą książeczkę o przygodach żółwia Franklina.
Po przeczytaniu książeczki Klara zasnęła i spała... Aż do wjazdu do hali garażowej naszego bloku.

Po drodze pod Inowrocławiem mieliśmy tak okropną burzę, że strach się bać.
Próbowałam czytać książkę. Ale nawet mój mąż, który burzy się nie boi, trochę był zaniepokojony. Szczere pole, kilka aut, ulewny deszcz i burza, takie błysku ze aż momentami było biało. Cieszyłam się, że Klara śpi.

Następny raz wakacje muszą być dłuższe. Klara Podróżnikiem jest super!
Bałam się, że z nią nic nie zwiedzimy a tu proszę! Tylko na Gdynię zabrakło nam czasu. Może kiedyś..

Zapraszam Was do naszego starego miejsca, które reaktywowaliśmy ;)

poniedziałek, 12 sierpnia 2019

Party roczkowe!

Kilka kadrów z imprezy roczkowej. 🎈🎉🎁

Klara była wyspana (udało nam się z mamą ją uśpić na 1,5g przed imprezą i aż do 16tej spała!).
Wyspana to zadowolona, mega Słodziak.
Uwielbia się popisywać i być w centrum uwagi 😃. Nie krzyczała, siedziała w krzesełku albo spacerowała z dziadkiem ze Śląska lub z tatą.
Była chwilę u drugiej babci, ale cóż.. Bez szału. Ta babcia to nie babcia, która nawet w szpilkach na nogach pobiega z nią dookoła stołu.

Wszystko się pięknie udało, nawet nasza córcia tort jadła hihi, a jak się ucieszyła jak go jej podali! (bez masy marcepanowej).
Tort miałam zamówiony w ulubionej ciastkarni, robiła go znajoma i ustaliłam szczegóły wcześniej. To takie wypieki wręcz domowe. Nie ma w tym przemysłowego syfu.
Nie wiem, czy to widać, ale zależało mi, żeby baloniki były takie jak na zaproszeniach oraz na tablicy ze zdjęciami od 1 - 12 m-ca (sama robiłam).

Na obiadek pół bulionówki pomidorowej jak znalazł! Klara uwielbia pomidorową.

Udało się zrobić pamiątkowe zdjęcie z dziadkami i wujostwem. Miało być jeszcze wspólne, ale mała kuzynka była ważniejsza i ciągle ich brakowało. Tak samo Oli i.. mojego męża (słabe ogniwo jeśli o Olę chodzi).

Z prezentów (oprócz pieniążków) dostała: lalkę metoo,
pamiętnik "moje dzieciństwo",
pchacz-wózek z lalą która płacze, chrapie, i woła "mama" (jest na zdjęciu na górze)
rowerek smarTrike
kilka ubranek (liczę, ze na przyszłe lato będzie miała 96rozmiar, bo takie ubranka dostała :D).

W dniu ukończenia roczku samodzielne zrobiła dwa kroki ode mnie do męża, ale chyba nie do końca świadomie - miała w rączkach zabawki.

Przy okazji, chciałam w imieniu Klary, podziękować za życzenia!




A równo rok temu wychodziłyśmy ze szpitala..

piątek, 9 sierpnia 2019

ROCZEK!!!

Dane techniczne:
Wzrost 76 cm, ubranka na 74 cm są idealne, 80 ciut duże.

Waga: 9100g

Pieluszki: 4

Zęby dwa, obie dolne jedynki.
Chyba coś zaczyna jej góra dokuczać, ale gryzaki są be.

Mleczko "bebilon 2" 1x dziennie ok 180 ml i w ciągu dnia do kaszek. Więcej nie chce pić.
Niebawem będziemy przechodzić na bebilon 3. Ogółem je prawie wszystko i smakuje jej to co dostanie.



12 miesięcy minęło jak kilka dni!
Nasza maleńka Dziewczynka to już typowy roczniaczek.
Psotny, rozrabiający roczniak.
Uwiesi się na firanie, przytrzaśnie paluszki szufladą...
Czasem mam wrażenie, że zdemoluje nam mieszkanie.
Już ma swoje zdanie!

Jest bardzo żywa, nie usiedzi ani minuty na dupce.
Zaczyna wszystko chłonąć, jest ciekawa świata! Lubi zaczepiać ludzi obcych!
Uwielbia dzieci, zwłaszcza dużo starsze od siebie.
Bardzo lubi być na placach zabaw i w salach zabaw. To jedyne sposoby żeby ją wybiegać.

Śpi w nocy w łóżeczku, najczęściej w poprzek i na brzuszku. Nad ranem pije 180 ml mleczka i potem już śpi z nami.
Ostatnio polubiła jak jej śpiewam na dobranoc! Hihi
W dzień najczęściej śpi tylko raz.
Ale za to często rano śpi do 8.

Jest wesoła, często się śmieje, ma takie chochliki w oczach ;)
W zasadzie płacze tylko jak coś sobie zrobi.

Chodzi przy meblach i za rączki. Często za jedną rączkę też i zaczyna się puszczać.
Wczoraj puściła taty ręce zrobiła krok i runęła na twarz na podłogę..
Na czworakach już coraz mniej fajnie.

Za nami pierwsze wakacje. Jak na ten moment to podróżnik idealny!
Pięknie nam zaczęła jeść takie bardziej normalne jedzenie. Zupka pomidorowa? Ależ nie ma problemu, Klara wciągnie sporo. Jadła rybki z nami bardzo chętnie.
Nie protestowała w nosidełku, dała radę jak ją przewijałam na stojąco w jadącym pociągu (pomiędzy przedziałami, bo nie było wc) czy przy ławce na plaży ;)
ew w bagażniku i pomiędzy umywalkami w sklepie w wc.

Lubi jak się jej czyta! W podróży czytałam przygody żółwia Franklina. Bardzo się podobało. No i oczywiście Kubuś Puchatek ;)

Impreza roczkowa dzisiaj  o 16:30.


sobota, 3 sierpnia 2019

Kolejne dni wakacji.

Byliśmy na Helu.
Pogoda totalnie nie dopisała, było zimno, deszczowo i ogółem fatalnie.
A Klara pół dnia, ale prawie całe zwiedzanie) spędziła w nosidełku.
Daliśmy radę!!
Niestety, do fokarium nie weszliśmy. Kolejka do kas jak stąd do końca świata i powrót. No masakra jakaś! Odechciało się nam stać już na sam widok tych ludzi.

Latarnia morska od 4rż. Jakby kto pytał, bo też się odbiliśmy.





Piątek przywitał nas całkiem ładną pogodą!
Tym razem na cel wzięliśmy Sopot!
Rano ekspresowe śniadanko, szybko pakowanie i w drogę.
Nie było co tracić czasu, bo jechaliśmy niespełna DWIE GODZINY z Władka do Sopotu!!! (50 Km)
Na szczęście Klara spała.

Tam na początek wizyta w Operze Leśnej.
Akurat trwały próby sprzętu na wieczorne spektakle.

Następnie pyszny obiad w.. GÓRALSKIEJ CHACIE W SOPOCIE (blisko Opery).
Klara tak pojadła ze mną gołąbków, że szok!
Z pełnymi brzuszkami poszliśmy zwiedzić sopockie molo.

I tu, na molo, spędziliśmy najwięcej czasu, bo nasza Dziewczynka postanowiła zwiedzić je na własnych nogach!
I tylko w sobie znanym kierunku szła. Oczywiście trzymana za rączki, tzn ona trzyma nas my jej nie musimy trzymać.


Później jeszcze spacer okolicą zdrojową, Klara w międzyczasie w wózku miała drugą drzemkę.

No i plażing.
Po pobudce trochę zabawy w piasku, a potem spacery z mamą brzegiem morza! Był taki szał, że po 15 min nie mogłam się wyprostować!
I woda była ciepła!

Powrót do domu to jedno wielkie zabawianie, żeby nie zasnęła (przy przenoszeniu by się obudziła, próbowaliśmy).
W efekcie poszła spać o 22:40..


A dzisiaj jesteśmy we Władysławowie.
Byliśmy na plaży, ale 1,5g jak Klara nie spała.
Ponad 20 min szukaliśmy miejsca, gdzie dałoby się swobodnie przejść z wózkiem pomiędzy ludźmi.
Nie chodzi o to, żeby ludzi rozjechać.
Koniec końców miejscówka była, zabawki też. Ale Klara chciała chodzić. Nie raczkować.
A morza dziś się bała, bo były spore fale i mega zimna woda.



Później zrobiliśmy sobie spacerek do Cetniewa jeszcze i powrót na nogach do willi.
A po powrocie Klara gdzieś 20 min bawiła się w kąciku zabaw na jadalni w willi.

Dziś poszła spać o przyzwoitej godzinie ;)

Aleja Gwiazd Sportu.


Co będzie jutro, nie wiem..
plaża pewnie ale też na tak krótko? Brakuje mi spędzania czasu nad morzem...