czwartek, 27 września 2018

SIEDEM TYGODNI

Minęło 7 tygodni.
Klarcia zaczyna się zmieniać. Coraz częściej widzimy z dnia na dzień zmiany.
Już nie jest taka kruchutka, chociaż jeszcze nóżki takie chudzieńkie ma. Robi się bobaskiem.

Od kilku dni kąpiemy ją już bez pieluszki. Ale nie zawsze. Czasem ma taki niepokój, słychać jak niespokojnie oddycha, więc szybko opatulamy ją tą pieluszką. I spokojna jest.
Pirzez kilka pierwszych kąpieli spała w wanience!
Przy kąpieli jak już jesteśmy, to powiem Wam, że mieliśmy kilka sytuacji, że tuż po włożeniu do wody plum.. kupka hihi.
Zdarza się i tak :)

Mamy taki rytm, mleko -> kąpiel (tata kąpie) -> smarowanie i zakładanie piżamki (to robi mama)-> mleko cd -> usypianie na noc (przeważnie usypianie i dokarmianie to już moja rola).



Moja słodka mała dziewczynka wyrosła z rozmiaru 44, 50 ma dobre, niektóre 56 już też są ok. Jedynie z pepco czy auchan piżamki są duże a body za małe :/. Cieszy mnie to bardzo bo masa ubranek na nią czeka.


Była ostatni raz położna, 20.09 br.
Klara wtedy ważyła 3200g.
Obgadałyśmy wszystko i jeszcze więcej, była ponad godzinę. Super babka, żałuję że przychodzi tylko kilka razy.
Poczułam się lepiej, spokojniejsza się zrobiłam.


Mamy za sobą pierwsze szczepienie!
25.09br.
Wzw B. Klarcia była ostatnia w kolejce tego dnia. Najpierw ważenie - 3800 :)
U pediatry na kwalifikacji biedna płakała, bo ją obudziliśmy. Prawie godzina czekania, w końcu zasnęła.
Tam oczywiście rozbieranie, badanie.
Jak się już uspokoiła, trochę czekaliśmy na samo szczepienie.
Mąż został oddelegowany do trzymania małej. Ale okazało się, że nie trzeba jej trzymać, bo leżała na kozetce, tylko musieliśmy jej trzymać rączkę i nóżkę. Już podczas układania był płacz bo to przecież zamach na jej wolność..
A potem tak płakała że przez chwilę aż się zanosiła. Jednak szybko mąż ją utulił, ja jeszcze ogarnęłam dokumenty i też ją trochę tuliłam.
Szybciutko zasnęła.
Całe popołudnie była śpiąca.
Ale nic się nie pojawiło. Żadne gorączki itd.


Nie śpiąca Klara = marudna Klara.
Niby leży, ale szybko się jej samej nudzi.
Coś tam próbujemy z nią robić ale nie bardzo się da.
Taki głupi ten etap, bo jest już aktywna po karmieniu, nie śpi, ale mam odczucie że jeszcze nie widzi dobrze. Bo niby średnio zwraca uwagę na zabawki, mamy kontrastowe czaro-białe karty i mrB termoforek, ale no coś nie bardzo jej to pochodzi.
Nie umiem jej nosić na rękach.
Przodem do mnie nie da się, jest taka wiotka. Główka jej lata jeszcze. Bardzo szybko się denerwuje, płacze.
A tyłem do mnie też jeszcze ciężko.
Bo ta głowa ciężka. A w pionie powinniśmy ją nosić żeby to wszystko ładnie schodziło w dół..(kupka ;) ).
Nie planowałam zakupu maty edukacyjnej, bo z doświadczenia wiem, że dzieci się prawie wcale tym nie interesowały - a to dodatkowe (nie małe) koszta.
Nie mam też karuzeli - nie wiem czy na nasze łóżeczko się da ją zamontować to raz - dwa nie wiem, czy by się tym zainteresowała. Jak zabawka gra, to się nie interesuje chociaż słucha.
Dostaliśmy szumisia - niestety (jeszcze?) na nią nie działa. Ale też nie była do niego przyzwyczajona. Do tej pory krzystaliśmy z konika morskiego grającego melodyjki (przy zasypianiu) plus z owieczki z bijącym sercem (ale to też nie działało).
Na bujaczek jest jeszcze za mała. Nie zdaje on egzaminu ;( co mnie smuci bo 7 lat schowany, nowy wręcz, czekał na kogoś.. jest zbyt lekka i drobna do niego.
Po cichutku myślę o innym..o tiny love

Ale! Zaczęłam jej czytać książkę.. "Masza i Niedźwiedź" którą uwielbiam.
Jak jest fatalna pogoda, nie da sie wyjść na spacer, albo jak ma czas na tulenie to siedzę i czytam. Albo poprostu jak pije mleczko.



W dzień nie zawsze zaśnie sama, często trzeba jej pomóc - siadam przytulam i już przysypia. Albo śpi u nas na łóżku na kołdrze.
Ale cwaniara jest, bo nie zawsze zaśnie tylko czuwa ;) położona często 10 min później się budzi hihi. Naładowana! :)
Ale są chwile ze śpi ładnie i godzinę!
Ogółem noce śpi w łóżeczku, w gniazdku (Nobla temu kto je wymyślił!!).
W ogóle w gniazdku jest wszędzie i bardzo go lubi. Nam też np łatwiej ją potem przenieść do łóżeczka.
Na spacerach też nie zawsze śpi.
Od weekendu śpi w śpiworku i jest dobrze. Ona ciepła, ja spokojna że się nie odkopie.


Nocny sen - postanowiliśmy jej sami nie budzić na jedzonko, tylko czekaliśmy aż się sama obudzi. Niestety budziła się ok 3 (od 22) ale za to potem rzucała się na butelkę i do rana co godzinę jeść bo głodna.
Wróciliśmy do stałych pór. Tak co 3,5-4g. Pobudka.
Ale jakby po kilku dniach zaczyna się to normować i budzi się sama ok 2:30, 5:30, 7:30 lub max 8:00.

Przeszliśmy całkowicie na nowe mleko, bebilon comfort.
Kolki są, ale pojawiają się rzadziej. Mamy czopki rokurczowe od lekarza, w razie w podajemy. Już nie czekamy aż to się rozwinie. Nie chcemy jej męczyć. Bardzo się boję, że przepukliny dostanie od takiego płaczu.
Dwa dni było spokoju i znowu atak :(
Tak bardzo mi jej żal.. Nie umiem jej uspokoić nie podając leków.
Ale idzie ku dobremu!


Czas na porcję fotek..
A trochę tego jest, bo jestem nieobiektywna i najchętniej wrzuciłabym tu te 3tys hihi ;)


Wieczorową porą.

Gniazdko i łóżeczko..
Czasem sama w łóżeczku zaśnie.
Ale nie zmuszamy jej do tego.

Oprócz Maszy pokazujemy karty kontrastowe czuczu.
Termoforek mrB pomaga przy 
bolącym brzuszku.

Pierwsze spacery tylko we dwie!

Moja mała śliczna Księżniczka jest całym moim światem i nie wyobrażam sobie żeby jej nie było.


sobota, 8 września 2018

Fotelik samochodowy dla Okruszka

Jak wiecie z postu wyprawkowego, fotelik samochodowy dostaliśmy od najbliższych.
Ich syn prawie wcale w nim nie jeździł.
Czemu mielibyśmy nie brać?
Tak więc mamy fotelik maxi cosi citi.
Dopiero przy wyjściu ze szpitala okazało się jak faktycznie nasza Klara w nim wygląda, a raczej jak wygląda fotelik a gdzieś w nim jest nasza Klara.

Nie dawało mi to spokoju, ale przez pierwsze dni nie jeździliśmy nigdzie z nią autem.
W końcu zapytałam na fb grupie sklepu z fotelikami 8* czy ja mogę jej tam coś włożyć żeby było wygodniej. W końcu tam się znają.
Tak jak przewidywałam - nie można. Bo przecież teraz jest ok ale w razie wypadku wcale nie bo jak to wypadnie to będzie luz. I dzidzia wyleci. No i pozycja - główka przygięta mocno do klatki piersiowej to niemożność złapania porządnego oddechu.

Tam mi dopiero otworzyli oczy... Okazało się ze są foteliki dla takich 2,5 kg.Bobasków. I jest im całkiem dobrze.

Pojechaliśmy więc do sklepu bobowózki - mieliśmy najbliżej.
Tam nam zaproponowali kilka modeli. Do wszystkich mierzyliśmy naszą Klarę.


Jak widać najlepiej jej w tym niebieskim.
Na górze od lewej to "nasz" fotelik citi.
Na górze od prawej to cybex aton 5.
Na dole po lewej to cybex aton M.
Na dole na środku to maxi cosi rock.
Na dole od prawej to maxi cosi pebble+.

Gdybym teraz była w ciąży, bardziej bym zgłębiła temat.
Wyrzucam sobie, że nie pomyślałam będąc jeszcze w ciąży że skoro ona taka malutka to czy ten fotelik będzie ok.
Całe szczęście nic się nie stało, jechaliśmy w sumie 6x odkąd Klarcia jest na świecie.
Teraz już będzie idealnie.
Pani w sklepie pokazała nam też bazę na isofix; zamontowała ją w samochodzie i jak będziemy mieli fundusze to ją dokupimy.
Będzie służyć dłużej, bo na tej bazie później montuje się następny fotelik.
My montowaliśmy fotelik przy doradcy, później zapinaliśmy Klarcię i doradczyni patrzyła czy jest ok  a potem sprawdziła czy dobrze zapięliśmy i dociągnęliśmy pasy.
#kochamZAPINAM

Takie ciekawostki, bo może nie wszyscy wiedzą - my nie wiedzieliśmy.
1) zawsze muszą być założone oryginale ochraniacze na pasy i to na wysokości szyi malucha, inaczej podczas wypadku pasy rozetną bobasowi szyję.
A te oryginalne są ze specjalnego materiału, inne niż takie szyte przez kogoś.
Można napisać do producenta i oni oferują kupno, jeśli np się nam zgubiły itp.

2) jeśli fotelik brał udział w wypadku albo zwykłej stłuczce (nawet jeśli nie było w nim malca) wezwijmy policję i zażądajmy na piśmie informacji, że fotelik brał udział w wypadku. Potem to wysyłamy do producenta fotelika. Dostaje się zwrot części kosztów nowego fotelika. Ale stary idzie do utylizacji.
A najlepiej nie wozić ze sobą w samochodzie fotelika.

PS. Jutro Klara ma miesiąc!!