Od środy wieczora Klara choruje :(
Lekarz stwierdził zapalenie gardła i oskrzeli, o ostrym przebiegu. Dostała pulmicort do inhalacji i amoksycylinę.
Najpierw miała 39,9-40 st gorączki, trochę mokrego kaszlu. Poszłam do lekarza, mimo wszystko. A od wczoraj rana ma silny napadowy kaszel i ogromny katar. I stan podgorączkowy w ciągu dnia. Takie 37,8.
Jeszcze nigdy nie miała tak wysokiej gorączki. Spędziłam długie godziny przy jej łóżku, nie spuszczając z niej oka. Bałam się, że drgawek dostanie.
Najgorzej jest nocami :(
Momentami płaczę z nią.
Tak strasznie mi jej żal. Nie wiem jak jej pomóc.
Chodzi zapłakana "mamaa mam gilee" ;( zanim zdążę wytrzeć, już to rozmazuje na buzi:/ dmucha ładnie w chusteczkę ale to kropla w morzu.
Z leków na kaszel nie działa nic.
Miałam się wyspać, bo od pon znowu jestem na posterunku sama. Ale nie mogę. Bardzo boli mnie kręgosłup. Chyba efekt noszenia Klary.. Postanowiłam coś napisać.
Anula,trzymaj się! Siły dla Ciebie i szybkiego wyzdrowienia dla Klarci!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Staram się nie zapeszać, ale chyba powolutku jest poprawa.
UsuńBiedactwo takie chore,mam nadzieję że już niedługo Klara wyzdrowieje i będzie tylko lepiej trzymajcie się ciepło dziewczyny 😘😘
OdpowiedzUsuńDzięki! Jeszcze tak chora nie była :( i cały czas nie możemy z tego się wydobyć..
Usuń