Powoli wychodzimy na prostą.
Ta wysoka gorączka już nie wróciła! Ale za to doszedł ostry napadowy kaszel. Taki, że dziecko wymiotuje przez niego. I nie pomaga jej prawie nic.
I cały czas temp się utrzymuje ok 37,6-8.
W poniedziałek byliśmy na kontroli, mówiłam o tym kaszlu. Niestety syrop nic nie daje. A byliśmy w lux med.
Ja mam okres, umieram. Jadę na oparach od pierwszych dni. Bo co z tego, że mąż zostaje z Klarą na noc, jak w połowie nocy chce mamę bo kaszle i śpi ze mną trzymając mnie za rękę. Dobrze że mamy dwa materace, mogę spać z nią wygodnie.
Boję się, że to krztusiec.
Niby śpi, a jęczy.
W tym roku sama zrobiłam Klary sesję zdjęciową. Nie było łatwo, bo kaszel nam przerywał. Ale coś tam wyszło. Jeszcze kilka mam w zanadrzu, ale nie wyrobiłam się czasowo z obróbką. (Była też nasza sąsiadka na fotkach, ale nie mam zgody na publikację zdjęć). Sami oceńcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz