Słuchajcie, ktoś mi Klarę podmienił!!!! ;(
Chyba wczoraj zapeszyłam. Za szybko się pochwaliłam, że jest super.
Wstała z drzemki do góry dupką, pełne niezadowolenie, bo jak to śmiałam ją obudzić po 2,5g!
Już wczoraj popołudniu dramat, tylko mama i mama. A dziś od samego rana. Wisi na mnie. Śniadanie jadłam z nią na rękach. Zero samodzielności! Na dworze zabawek nie tknęła dzisiaj. Tylko przechodziła obok.
Byłam z nią na spacerze, tylko się umordowałam ;( nawet na minutę się nie położyła.
NIGDY nie miałam sytuacji, że jak mąż próbował ją wziąć ode mnie na ręce to mnie trzymała się kurczowo. A jeśli wziął ją na siłę to się darła, jakby ją ktoś ze skóry obdzierał ;( nie mam pojęcia co się jej stało.
Jestem wykończona. Ciągle muszę ją pilnować bo lata na te schody ;( drzwi otwiera, boję się że palce przytrzaśnie.
Najchętniej poszłabym z nią teraz spać, ale muszę jechać z tatą, jak będzie mamę odwoził do szpitala (za 2 dni ma mieć operację usunięcia pęcherzyka żółciowego) i zrobić z nim zakupy.
Jutro chciałam iść z Klarą z wózkiem, odwiedzić swoją babcię, a Klary prababcię. No i mam na głowie dom, muszę jutro rano ugotować obiad dla nas na min 2 dni.
;((
Klarcia robi sobie selfie u dziadka w służbowym aucie.
Ja byłam takim dzieckiem, że tylko mama i mama. Jak musiałam zostać z tatą w domu to ryczałam jak głupia. Nie mogłam zostać z dziadkami, bo nie uspokoiłam się ani na sekundę. Współczuję mojej mamie, że musiała to znosić i nie dawałam jej czasu dla siebie. Ale kto to wie co się kryje w głowie dziecka i co mu się tak umyśli?
OdpowiedzUsuńZnam to. Niestety nie mija. Nawet mam wrażenie, że się nasila. U nas ból głowy, jak dyżur taty przy czytaniu i zasypianiu, a to tylko dwa wieczory w tygodniu wywalczone przeze mnie. Aż się boję co będzie 1 września.
OdpowiedzUsuńPowodzenia na trudne dni
Moje dzieciaki tak mialy, ze kiedy przyjechali tescie, to jak byli z nimi sami, bylo ok. Ale jak tylko zjawilam sie w domu, to juz nie odkleilam ich od nogi. ;) Ale spokojnie, te "mamowate" dzieci kiedys ida do przedszkola i szkoly i w koncu same wyfruwaja z naszych ramion. Predzej lub pozniej. :D
OdpowiedzUsuń