Wiecie co? Gdyby nie internet, gdyby nie dobra duszyczka Paulina, nie robiłabym testu. Od niej się dowiedziałam o leku i "magicznych" 48h. Nie było to fajne dla Klary, pobranie próbki, ale wiedziałam, że trzeba.
Po lek jechaliśmy całe miasto. Tylko jedna apteka go miała! Owszem, istnieją zamienniki i są np tabletki. Ale dla takiego malucha jak Klara, lepsze kapsułki. No i nie było tego jednego leku. Ale udało się. Mamy to i już został podany. 50g od pierwszych objawów. Mam nadzieję, że się uda i będzie coraz lepiej. Dobrze, że Klara wraca do przedszkola dopiero 9 stycznia. Ma czas na dojście do siebie.
Niestety, męża mama i brat nie mieli tyle szczęścia i dziś już mają pierwsze objawy. :(
Gorączka po leku spadła, Klara śpi.
Dziś godzinę siedziałam z nią na rękach i trzymałam śpiącą. Co odłożyłam: maaaamaaa. I placz. Trzy razy obiad odgrzewałam. A co będzie jutro, jak będę sama? Może nie będzie tak źle? Bo lek już zadziała?
Się okaże.
Dobranoc.
Mam nadzieje, ze juz teraz, po lekarstwie, Klara zacznie dochodzic do siebie! Po opisie objawow w poprzednim poscie, tak myslalam, ze to grypa. Szkoda, ze tym A, bo ten wlasnie ponoc powoduje ostrzejsze objawy... Dobrze, ze dostaliscie lekarstwo. Tutaj te antywirusowe leki, w sezonie grypowym, sa praktycznie nie do dostania. A juz dla dzieci, to w ogole zapomnij. Oby juz szlo ku lepszemu!
OdpowiedzUsuńWidzę światełko w tunelu! Gorączka już nie jest taka ciągła. Ok 7g mija od poprzedniego leku. Zaczęła się bawić, marudzić. A wieczorem, jak mąż wrócił, wariactwo.
Usuń