Pogoda poprawiła się tylko tyciu tyciu.
Owszem, przestało padać w końcu, alee ten wiatr. Jezusie, no mam go dosyć.
W sobotę mieliśmy wielką wyprawę!! Na ruchome wydmy! Rok temu nie doszliśmy. W tym roku ciężko bo ciężko, ale się udało. 3/4 trasy przejechaliśmy meleksem. Oczywiście płatny.
Taką ciekawostkę Wam sprzedam - mieliśmy ze sobą nasz rowerek biegowy. Musieliśmy zapłacić za niego 10 zł w jedną stronę. Nie ważne, że jest dużo mniejszy niż wózek, nie ważne że moglibyśmy złożyć kierownicę. A koniec końców Panna i tak na nim prawie nie jeździła :/
W niedzielę byliśmy w Jastrzębiej Górze. Rety, ależ było pięknie! I ciepło! Aj jak ja żałowałam, że nie mam stroju kąpielowego. W dodatku przyszedł okres i zdychałam.
Klara biegała w koszulce i pieluszce do wody.
Zdecydowaliśmy się przedłużyć pobyt o dwa noclegi. Bo MIAŁA być pogoda. Yhyy. Nie no, była. Nie padało. Ale wiało tak, że piasek był wszędzie. Dziś pod tym kątem było troszkę lepiej. Klara zaliczyła 2,5g drzemkę w wózku na plaży.
Ale jako że zostaliśmy, to wczoraj obeszliśmy Łebę z drugiej strony - port jachtowy i tamte rejony, w których byliśmy tylko raz. Jadąc autem na wydmy.
Dziś tylko spacer po mieście i plaża. Ale naubierani jak niedźwiedzie :D
Jutro powrót do Poznania.
Szczęśliwej podróży, Kochani, wracajcie bezpiecznie do domu 😘
OdpowiedzUsuńZwiedziliśmy jeszcze częściowo Gdynię i jesteśmy już w domku :*
Usuń