Zacznę od tego, że jesteśmy w miarę na bieżąco na insta.
Klara całą jesień się trzymała, w połowie grudnia trochę chorowała. Ale! To było zupełnie inne chorowanie niż jeszcze rok temu! Aż nie do wiary. Było mniej, lżej, krócej. Z czego w szkole nie była całe 4 dni!
Ogólnie nam się dziecko zmienia w trybie ekspresowym. Zaczęły się bunty w szkole (o domu nawet nie mówię), ale chodzi chętnie. Gorzej ze wstaniem, bo oczywiście wieczorem trzeba przedłużać ile się da. Prawie cały czas mąż ją wozi samochodem, później go zostawia i jedzie zbiórkomem do pracy. Popołudniu odbieram ja i często razem wszyscy wracamy do domu. W szkole ma dodatkowe zajęcia: plastykę i kulinaria.
Na logopedii praca wre! Coraz częściej słyszymy "cz" nie "c"! Zaczęło się też kląskanie językiem! Czego nigdy nie było.
Znowu Klara podjęła decyzję, że skraca włosy.
Rośnie nam fanka detektywów Lassego i Mai!
Ale największymi sukcesami są: -
samodzielne zakupy. Np obiadu w ulubionym miejscu. Dostaje kasę i ma sobie kupić ulubiony obiad. Wiadomo, że panie wiedzą po co przychodzimy :D ale no mimo wszystko idzie bez mamy, ja jestem dalej ale ją widzę
- częściej zagląda nam w talerze i próbuje, choć nie wszystko
- wyjście z mamą na korowód ulicy SW Marcin 11.11!
- wyjście z mamą na koncert Arki Noego! 90% w słuchawkach, ale stała sama, przy barierkach - ja byłam ciut za nią. Nie było kurczowego trzymania się mamy! Nawet były małe podrygi.
Święta spędzamy u teściów w tym roku.
Sylwester najprawdopodobniej w domu.
Grudzień minął migiem. Do świąt.
Sesje wypełniły mi prawie cały wolny czas.
Właśnie skończyłam ostatnią sesję zdjęciową świąteczną obrabiać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz