Żygaczka.
Pysio moje chodziło dwa dni do przedszkola. Od 8-14. Było bardzo zadowolone.
Pojawiła się też Klary pierwsza przedszkolna praca 💚🥰.
Byłam pewna, że odsapniemy w weekend, no i w pon pójdzie dalej. Tak jak w czwartek i piątek.
W środę byliśmy w poradni psychologiczno pedagogicznej załatwiać dla Klary pomoc logopedyczną w przedszkolu.
No i co? Mamy sobotę. W nocy z piątku na sobotę Klara zaczęła wymiotować. Zaczęła o 22 w pt, skończyła ok 1. Rano było ok, chociaż pobudka o 5:45. Rano zjadła ciut płatków, poszła spać na drzemkę, nawet się pobawiła. Po pobudce żygi, ale wydawało się, że jest już ok. Nawet byliśmy w sklepie popołudniu na niewielkich spożywczych zakupach. A po powrocie chluśniem bo uśniem..🤮
Wykąpana śpi. Nic nie chciała jeść. Zobaczymy co dalej.
W pon raczej nie pójdzie, bo jeszcze tam coś zje i będzie im żygać...i może to być wirus i zarazi inne dzieci.. ehhh.
Dwa dni jeździłyśmy rowerem. Całkiem spoko było!
Współczuję ale niestety to standard w początkach przedszkola. A organizm osłabiony po infekcji jeszcze szybciej łapie kolejnego wirusa i tak robi się błędne koło chorób. A teraz podobno szaleje w szkołach i przedszkolach wirus grypy żołądkowej. Mój młody niedawno też miał weekendowe zyganko plus gorączkę ale po 2 dniach już było wszystko ok ale został 2 dni po weekendzie jeszcze w domu, bo trochę oslabiony jeszcze był.
OdpowiedzUsuńJa Klara? Mam nadzieje, ze juz lepiej? Nie przeszlo na Ciebie i meza, bo u nas czesto tak sie wlasnie konczylo, ze ja tez zdychalam? :D Maz rzadziej, bo on nie sprzatal rzygow, cwaniaczek. :/
OdpowiedzUsuń