W końcu dziś zadzwoniło przedszkole! Dowiedziałam się, że na ten moment włącznie z Klarą jest grupa 7 dzieci.
Alee.. tylko ona jedna ma afazję, a reszta ma autyzm - dzieci wysokofunkcjonujące.
Najpóźniej w środę będziemy wiedzieć czy jest 8 dzieci (ostatnie dziecko miałoby być właśnie z afazją jak Klara). Wtedy dostanę kartę zgłoszeniową, po wypełnieniu będziemy uiszczać opłatę wpisowego i odsyłamy do przedszkola wraz z potwierdzeniem wpłaty. I już! I pozostanie czekać na wrzesień.
Faza na myszy koszatniczki.
Średnio pół godziny tam spędzamy :D
Ostatnio jest faza na malowanki wodne. Nauczyła się dzięki temu odpowiednio utrzymać pisak! Czyli w trzech paluszkach, nie całą dłonią. Ale kredki jeszcze trzyma całą dłonią.
Dziś przyjechali do nas dziadkowie z ZG. Zostają do niedzieli.
Popołudniu byłam z Klarą na placu zabaw. Wszystko super. Do momentu aż nie zjechała z "rury" i nie przeleciała fest. Nie wiem, czy tylko ja tak miałam, ale to działo się w ułamku sekundy!! I tak: głowa-łap ją! Ale nie byłam zdolna wykonać żadnego ruchu! Jak w transie widziałam, że moje dziecko leci. Kupę szczęścia miała, bo tylko będzie sine kolano i policzek.
Płaczu było bardzo dużo. Zastanawiałam się nawet czy nie wziąć jej na sor. Ale chodziła, mówiła, że kolanko boli. A jest zdrowa, bałam się potencjalnej choroby ..
Później, w drodze do domu Klara musi iść po murku. Takim może z 40 cm wysokim. Mówię: Klara patrz pod nogi, tu są dziury (ja miałam reklamówkę zakupów). A ona do mnie "śpokoojnie mamo, nie śpadnę". Sekundę później już leżała.. Znowu ryk wrzask.. Siedziałam na owym murku, tuliłam. Idziemy. 5 min później ona chce iść po krawężniku. Serio?! Serio. Myślałam, że ją rozerwę. Ale spokojnie mówię: znowu spadniesz. A ta nic. Cyrk na kółkach.
Jestem fizycznie i psychicznie wrakiem.
Do tego dochodzi kopanie mnie i gryzienie mnie :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz