Nie sądziłam, że tak to będę przeżywać.Chyba bardziej niż Klara.
Już jutro idziemy do przedszkola! Najpierw będzie adaptacja - po godzinie na placu zabaw przed przedszkolem.
Od środy teoretycznie powinna być już od 8 - 14, ale na początek chcę odbierać ją po drugim śniadaniu, a przed drzemką ok 11:30. Chyba, że będzie chciała zostać z dziećmi, to żaden problem.
Najbardziej martwię się kwestią pieluchy i smoka do drzemki.. eh.
Niestety, nasze dziecko rozwija się w swoim rytmie. Wizytę u psychologa mamy za sobą, a w razie co, będą zaświadczenia. Ja mogę nawet przychodzić i ją przewijać jak trzeba. Po cichu liczę, że jak zobaczy, że dzieci idą do kibelka i mają majteczki, to nie będzie chciała pieluchy.
A tak w ogóle to moja mała dziewczynka już do przedszkola idzie. No przecież dopiero wróciłam z nią ze szpitala do domu, z takim okruchem tonącym w foteliku samochodowym.
Przeżyłam podopiecznych w przedszkolach, z uśmiechem prowadziłam. Super przygotowanych. Bez smoka, bez pampersa. Sami ubierali buty, sami prawie się ubierali/rozbierali. Szli totalnie świadomi, wręcz w podskokach. A swojego nie umiem przygotować :( totalnie nic jej nie interesuje. Nie mogę wymóc ściągnięcia spodni (na gumce), o założeniu ich nie ma mowy. Znowu z przewijaniem problem :( powtarzam sobie tylko, że ona nie musi tam iść. Jeśli coś będzie nie tak, może zostać ze mną. A pójść za jakiś czas..
W dodatku nasze rodziny nie pomagają. Tylko dowalają - tego nie umie, tamtego nie robi, nie uczysz jej itd :/ eh
Do następnego!