Dziecko me jest nie do poznania.
Na Wielkanoc kupiliśmy bąbelkowi jeździk.
Chyba z 10x Klarę mierzyłam. I wyszło jak zwykle. Okazało się, że śliczny brum jest zbyt mały na Klarę.
Poprzedni.
Widać, jak mocno zgięte ma nóżki
Udało mi się sprzedać za połowę kwoty ten jeździk.
W międzyczasie zdecydowaliśmy się zamówić inny, większy no i droższy, ale co za tym idzie i na dłużej.
Tym razem wszystkie znane mi osoby wypytywałam, mierzyłam.
Przyszedł i był szał. Usiadła i pojechała!! jakby to robiła od zawsze, a jeszcze mc temu nie chciała jeździć na niczym.
Nawet usiąść nie chciała na czymś co się rusza! Jeszcze w lutym!!
Dzień później, SB, mąż jechał do Decathlon odbierać kask dla młodej, bo okazało się, że jeździk jest szybki!!
I tak w zeszłą sobotę popołudniu poszliśmy we trójkę pojeździć.
Powiem Wam, że młoda szaleje!
Jeździ, wariuje, wjeżdża na każdy teren.
Trawa, krawężniki..
Góry i doliny. Piach, glina.
Jedzie i patrzy wszędzie hehe albo jeeedzie i z impetem wpada w np krawężniki.
Zdarza się, że do łazienki jedzie się myć haha.
Nie raz mi serce staje na jej widok, czasem nawet nie zdążę się odezwać a już leży (dlatego ten kask, kilka razy doope uratował).
Ale mimo to świetnie sobie radzi.
Minus jest jeden - w tydzień zdarła dwie pary butów, w tym jedne totalnie zdarła, podeszwy już nie ma pod palcami.
Zamówiliśmy zwykle trampki a oprócz tego kupimy porządne buty do chodzenia.
Teraz spacery mają inny wymiar :D
Tyle, że czasem trzeba nieść Klarę na jednej ręce a jeździk w drugiej ..
No to teraz czas zasypać Was fotkami :D
Pierwsza jazda po domu!
Panienka wstaje i leci pojeździć
Klarcia ma kolor brzoskwiniowy.
Tutaj możecie zobaczyć jazdę z ostatnich dni ;)